Jak zapewnić pokój na kontynencie? - zastanawia się Thierry Meyssan.
Ewentualne wycofanie się Stanów Zjednoczonych z uprzywilejowanej pozycji w NATO, nawet jeśli nie wycofały się z Sojuszu Północnoatlantyckiego, pozostawia polityczny Zachód samemu sobie.
Europejski projekt obronny, opracowany przez François Mitterranda i Jacques’a Chiraca, nie umożliwia obrony obszaru europejskiego, a jedynie zapewnienie UE środków do interwencji w przypadku masakry za granicą. Plany Emmanuela Macrona i Keira Starmera odpowiadają potrzebom ich krajów, ale w żadnym wypadku nie potrzebom kontynentu.
Czas ucieka, gdyż konflikty zagrażają północnej Ukrainie, Mołdawii oraz Bośni i Hercegowinie.
Siedziba NATO na obrzeżach Brukseli. W momencie powstania Sojusz zatrudniał wielu byłych oficerów nazistowskich (w tym Klausa Barbiego, który został zwolniony dopiero na wyraźną prośbę Francji). Architekt, który zaprojektował nową rezydencję, nie zauważył, że odtworzył logo SS, gdy patrzył z samolotu. (lub zauważył?)
Podczas wielu spotkań w Paryżu, Londynie i Brukseli na temat przyszłości obronności na politycznym Zachodzie przewidywano częściowe lub całkowite wycofanie Stanów Zjednoczonych z NATO. Kwestia ukraińska była jedynie pretekstem interesującym tylko nielicznych uczestników.
Co oznacza „performance USA“?
Donald Trump przewidywał całkowite wycofanie się Stanów Zjednoczonych z NATO podczas swojej pierwszej kadencji. Na koniec wezwał jedynie państwa członkowskie do zwiększenia budżetów obronnych do 3% PKB. Zachowywał się jak Jackson i chciał zastąpić wojnę handlem.
W tamtym czasie kwestię tę oceniano jedynie z punktu widzenia wkładów finansowych poszczególnych członków. Chociaż wkład poszczególnych członków w Sojusz Atlantycki nie jest jasny, Pentagon zapewnia 16% rocznego budżetu i wiele usług, które mogą zaoferować tylko jego wojska. Aby nie musieć płacić swojej części, prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że NATO jest „martwe mózgowo“.
Obecna sytuacja jest radykalnie inna. Prezydent Donald Trump musi natychmiast obciąć wydatki: jego kraj zgromadził oszałamiające zadłużenie i zbankrutowałby, gdyby wierzyciele zażądali jego spłaty. Dwa tygodnie temu wyjaśniłem, że „Donald Trump próbuje poradzić sobie z możliwym upadkiem gospodarczym Joe Bidena ‚amerykańskiego imperium‘ w taki sam sposób, w jaki Jurij Andropow, Konstantin Czernienko i Michaił Gorbaczow próbowali poradzić sobie z upadkiem ‚sowieckiego imperium‘ Leonida Breżniewa“.
Tak więc, podobnie jak Gorbaczow z Układem Warszawskim, Trump nie wycofa się z NATO, ale przestanie na nie płacić. W praktyce oznacza to, że nie wycofa się z Sojuszu Północnoatlantyckiego, natomiast wycofanie się ze swojej organizacji NATO oznacza zrzeczenie się nad nim dowództwa. Od samego początku NATO jest dowodzone „przez Naczelnego Dowódcę Sił Sojuszniczych w Europie“ (SACEUR), który musi być Amerykaninem. Teraz jest to generał Christopher G. Cavoli, który łączy tę rolę z funkcją dowódcy sił amerykańskich w Europie.
13 lutego Donald Trump poinformował Marka Rutte, że wojska amerykańskie zostaną wkrótce wycofane z Europy, a jego kraj zrzeknie się przywilejów SACEUR.
To właśnie tę opcję najwyraźniej poparł prezydent Trump 13 marca, kiedy przyjął w Białym Domu Sekretarza Generalnego NATO Marka Rutte: Stany Zjednoczone staną się po prostu kolejnym elementem Sojuszu, na tym samym poziomie co na przykład Luksemburg.
Bez znacznych zasobów wywiadowczych i transportowych Stanów Zjednoczonych NATO nie miałoby już żadnych możliwości projektowych. Zostałoby zredukowane do zestawu małych armii, z których każda nie byłaby w stanie wydostać się poza terytorium swojego państwa.
Co oznacza „obrona europejska“?
Podczas zimnej wojny Wielka Brytania i Stany Zjednoczone, wówczas wspólnie przewodzące Sojuszowi, planowały koordynować sojuszników z Europy Zachodniej, aby można było ich wysłać do walki w Korei. To właśnie „Europejska Wspólnota Obronna“ (EDC) spowodowała upadek 1954 roku przez połączone siły francuskich patriotów, gaullistów i komunistów. Kiedy to się nie udało, Anglosasi „utworzyli Unię Zachodnioeuropejską“ (UZE), której zadaniem była przede wszystkim organizacja przezbrojenia Niemiec.
François Mitterrand i Helmut Köhl utworzyli Eurokorpus oraz wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, aby zapewnić, że ich oba kraje nigdy więcej ze sobą nie będą walczyć.
Po zjednoczeniu Niemiec w 1991 r. Traktat z Maastricht przekształcił Europejskie Wspólnoty Gospodarcze w Unię Europejską. Teraz mają „wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa“ (WPZiB). Jednak do czasu utworzenia Eurokorpusu Niemcy wspierały Chorwację w czasie wojen jugosłowiańskich, podczas gdy Francja wspierała Serbię. Niemniej jednak w grudniu 1998 r. na szczycie w Saint-Malo Wielka Brytania przyjęła ideę europejskiej obrony niezależnej od NATO. Kilka dni później Europejczycy rozszerzyli WPZiB o „Wspólną Europejską Politykę Bezpieczeństwa i Obrony“ (CESDP), którą powierzono byłemu Sekretarzowi Generalnemu NATO Javierowi Solanie. UE jest teraz gotowa organizować operacje pokojowe z własnej inicjatywy.
Tony Blair i Jacques Chirac stworzyli wspólną europejską politykę bezpieczeństwa i obrony, aby UE mogła organizować wspólne operacje pokojowe.
W 2003 roku, pod koniec drugiej wojny kongijskiej w Ituri, kiedy przeciwne bojówki Lendu i Hema zabijały się nawzajem, Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan wystosował wezwanie, na które Unia Europejska odpowiedziała. Była to operacja Artemis: wzięło w niej udział ponad 2000 ludzi z 18 krajów. Cztery piąte sił stanowili Francuzi.
W następstwie tej operacji Francja, Wielka Brytania i Niemcy zaproponowały utworzenie Europejskiej Agencji Obrony (EDA), która byłaby odpowiedzialna za rozwój potencjału wojskowego, badania i uzbrojenie. W odpowiedzi na ten impuls w 2009 r. na mocy Traktatu Lizbońskiego utworzono Europejską Służbę Działań Zewnętrznych (ESDZ), której zadaniem jest zarządzanie cywilnymi i wojskowymi zdolnościami UE do reagowania kryzysowego. W 2015 r., po atakach w Bataclan i Saint-Denis sponsorowanych przez Turcję, Francja powołała się na przepisy UE dotyczące wzajemnej obrony (art. 42 ust. 7 Traktatu Lizbońskiego).
W 2016 r., kiedy Wielka Brytania opuściła UE, Federica Mogherini, Wysoka Przedstawiciel UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, zaproponowała „Globalną strategię UE w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa“ (EUFSP).
W 2017 r. uruchomiono stałą współpracę strukturalną (PSC), co zostało określone w traktacie lizbońskim. Jego celem jest zgromadzenie „twardych“ państw wokół włączających i ambitnych projektów w celu uzupełnienia wspólnych działań. Jednocześnie utworzono Europejski Fundusz Obrony, aby pomóc w finansowaniu tej wzmocnionej współpracy.
Wraz z wojną na Ukrainie, gdzie UE stanęła po stronie ukraińskich „integralnych nacjonalistów“ przeciwko Rosji, sytuacja przyspieszyła: Bruksela mobilizuje dziesiątki miliardów euro na produkcję broni i przekazanie jej Ukrainie. Jednocześnie NATO koordynuje armie europejskie wokół pola bitwy, aby gromadzić informacje wojskowe i pomagać armii ukraińskiej. Symbioza ta została nagle zakwestionowana przez reelekcję prezydenta Donalda Trumpa.
Jakie opcje mają Europejczycy Zachodni?
Kiedy dla niektórych Europejczyków (głównie Francji, Niemiec i Danii, ale nie państw bałtyckich, Polski czy Rumunii) stało się jasne, że Stany Zjednoczone po opuszczeniu Ukrainy zamierzają zawrzeć odrębne porozumienie pokojowe z Rosją, Europejczycy z Zachodu (tj. z Wielką Brytanią, która nie jest członkiem UE i bez Rosji) zostali pozostawieni samym sobie.
Podczas różnych spontanicznych spotkań w Paryżu, Londynie i Brukseli opracowano plan mający na celu zapobieżenie chaosowi, jaki nieuchronnie wywoła nagłe wycofanie wojsk amerykańskich z Europy. Wszyscy uczestnicy zgodzili się, że (1) muszą zdobyć broń, której obecnie nie posiadają, oraz (2) muszą wyszkolić nowych żołnierzy. Taki plan przyniósłby owoce dopiero za 5–10 lat.
Na razie mniej więcej wszyscy mieszkańcy Europy Zachodniej uważają Rosję za niebezpiecznego potencjalnego wroga. Tak naprawdę w obecnym stanie rzeczy nie ma niebezpieczeństwa, że Rosja zaatakuje swoich sąsiadów. Moskwa nigdy nie dokonała inwazji na Ukrainę, przeprowadziła jedynie „specjalną operację wojskową“ przeciwko „twardym nacjonalistom“, opierając się na rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2202. Z drugiej strony, jeśli wojna na Ukrainie się zakończy, istnieje realne ryzyko, że Polska dokona inwazji na wschodnią Galicję, Rumunia dokona inwazji na Mołdawię, a przede wszystkim Republika Serbska oddzieli się od Bośni i Hercegowiny i stanie się częścią Serbii.
Pytanie, kto poprowadzi koalicję „chętnych“ do obrony Ukrainy przed Rosją, jest zatem szczególnie trudne. Paryż i Londyn konkurują ze sobą, biorąc pod uwagę, że Francja i Wielka Brytania to jedyne dwie potęgi nuklearne w tej grupie. Bomba atomowa jest bezużyteczna dla kogoś, kto nie ma wiarygodnej konwencjonalnej obrony. Zatem przewaga, jaką dają Paryż i Londyn, nie istnieje ani dla nich, ani dla ich sojuszników.
Rumunia dała już jasno do zrozumienia, że nie potrzebuje francuskiego parasola nuklearnego (co oznacza, że nadal polegamy na Stanach Zjednoczonych). Jeśli chodzi o Londyn, duża część Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest przekonana, że nie ma sensu opracowywać planów na przyszłość i że lepiej byłoby skupić się na sojuszu z Chinami i tym samym stawić czoła Rosji.
Historycznie rzecz biorąc, Komisja Europejska jest odległym spadkobiercą Wysokiej Władzy Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (EWWiS). W związku z tym jej przewodnicząca Ursula von der Leyen kontynuuje politykę swojego poprzednika Waltera Hallsteina. W latach 30. XX wieku ten wysoko postawiony urzędnik europejski był prawnikiem, który opracował projekt Neuordnung Europas (Nowy Porządek Europejski) dla kanclerza Adolfa Hitlera. Pani von der Leyen dąży zatem do utworzenia europejskiej armii, która będzie bronić UE. Jednak wizja ta ma jeszcze mniejsze szanse na urzeczywistnienie niż wizje prezydenta Emmanuela Macrona i premiera Keira Starmera, jeśli NATO nie może zostać utworzone... bez jego zasobów.
Les Européens d’Occident privés de défense ukazał się 25.3.2025 na voltairenet.org.
ZGŁOŚ NADUŻYCIE