pisze Pepe Escobar.

Dla tych, którzy oglądają ciosy i strzałki, nieustannie przekraczające szerszą geopolityczną szachownicę, niezwykle potężnym doświadczeniem i dającym do myślenia, jest spojrzenie pewnego dnia na zniszczone miasto Avdieyevka w sercu wojny w Donbasie i tydzień później, aby spróbować zrozumieć, jakie zniszczenia dotknęły wioski w południowym Libanie.

Jest to transcendentna siła oporu, która łączy prawosławie w ciemnej krainie Noworosji z politycznym szyizmem we wschodniej części Morza Śródziemnego.

Właśnie to przybliżenie wstrząsających, krwawych i bezlitosnych podróży Anioła Historii w mikrokosmosie - aby przypomnieć płonącą metaforę Waltera Benjamina – naprawdę oświetla stale zmieniający się Wielki Obraz i pomaga nam lepiej wyobrazić sobie złożone procesy historyczne w ruchu.

Z geopolitycznego punktu widzenia jesteśmy teraz pod wulkanem. Jednym z kluczowych pytań na przyszłość, które może pomóc nam lepiej znaleźć wyjście, jest to, jak główne kraje BRICS zareagują na pozornie niezachwiany etos Wiecznych Wojen.

Więc stąpajmy po ziemi. Minister spraw zagranicznych Rosji - Siergiej Ławrow - właśnie przeszedł przez interesującą pętlę procesu astańskiego. Najpierw odwiedził Turcję, nowego hegemona w Syrii, przynajmniej w teorii. Spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Hakanem Fidanem, byłym szefem tureckiego wywiadu, i prezydentem Erdoganem.

Choć Turcja nie ma odwagi zostać partnerem BRICS, gdy została oficjalnie zaproszona na ubiegłoroczny szczyt w Kazaniu, Ankara po prostu nie może sobie pozwolić na przeciwstawienie się Rosji, głównie ze względów geoekonomicznych.

Następnie Ławrow odwiedził Iran w następstwie kompleksowego traktatu o współpracy strategicznej podpisanego 17 stycznia w Moskwie.

Ławrow i minister spraw zagranicznych Abbas Aragchi omówili nie tylko wzajemnie korzystny program współpracy handlowej i gospodarczej, szczególnie w obszarach energii i transportu, ale także szerszą arenę geopolityczną, obejmującą obszary bardzo wrażliwe, takie jak Syria, Jemen, Zatoka Perska, Morze Kaspijskie, Kaukaz Południowy i Afganistan, a także przyszłość wspólnego kompleksowego planu działania, irańskiego porozumienia nuklearnego.

Jednakże temat wiecznej wojny na Ukrainie pozostaje absolutnie niezbędny, a jego rozwiązanie (lub nierozwiązane) będzie miało fundamentalny wpływ na geopolitykę przez resztę stulecia.

Trzy lata temu, na początku SMO, prezydent Putin nakreślił szereg celów. NATO odpowiedziało, próbując podnieść stawkę.

Przykłady. Zacznijmy od traktatu o bezpieczeństwie nakładającego zdemilitaryzowany obszar na zachodnich granicach Rosji i powrotu NATO do granic z około 1997 roku. NATO odpowiedziało ekspansją na Skandynawię, a obecnie wspierane przez Finlandię bałtyckie Chihuahua marzą o przekształceniu Morza Bałtyckiego w jezioro NATO.

Podczas gdy Republika Narodowa Ługańska jest zwolniona w 100%, Donieck jest uwolniony w najlepszym przypadku jedynie w 75%. Latem 2022 r. Chersoń został uwolniony w 100%, ale potem wystąpiły komplikacje; obecnie wynosi 75%. To samo dotyczy Zaporoża.

Ukraina nie jest jeszcze całkowicie zdemilitaryzowana, chociaż perspektywy są nieco zachęcające, lub zdenazyfikowane (będzie to proces, który zajmie co najmniej dziesięć lat).

Jako neutralny członek spoza NATO Ukraina pozostaje dla Moskwy prawdziwą czerwoną linią przed dalszymi negocjacjami z Trumpem 2.0. To samo dotyczy przyjęcia przez Kijów Krymu i czterech regionów jako rosyjskich i zniesienia wszelkich sankcji wobec Rosji: Waszyngton może część z nich znieść, ale wasalna UE utrzyma je wszystkie.

Nie wspominając już o tym, że Moskwa ma jeszcze przed sobą długą i krętą drogę, żeby to delikatnie ująć, zanim będzie mogła otworzyć Naddniestrze, co wymagałoby utworzenia korytarza transportowego przez oś Charków-Naddniestrze i Odessa – rosyjskie miasto i zabezpieczenia całego wybrzeża Morza Czarnego. Kontrola Morza Czarnego była główną obsesją NATO jeszcze przed Majdanem w 2014 roku.

Kiedy ogląda się pieniądze w nadchodzących negocjacjach między USA i Rosją w sprawie Ukrainy, widać, że Trumpowi 2.0 zależy na przywróceniu pozycji amerykańskich firm w Rosji, aż po zakup rosyjskich surowców, jak zaproponował sam Putin.

Geogospodarka jest zatem na porządku dziennym, co prowadzi nas z powrotem do fatalnej umowy o wolnym handlu między UE a Kijowem z 2013 roku.

Trump 2.0 konstruuje narrację, że po zakończeniu wojny w Kijowie zostaną rozmieszczone wojska europejskie niezwiązane bezpośrednio z NATO. Byłaby to część operacji soft power mającej na celu przekonanie opinii publicznej o aneksji Ukrainy przez NATO.

Tymczasem Trump 2.0 aktywnie przenosi rolę 100-procentowego zwolennika globalizacji Kijowa na upadającą UE. Monitoruj pieniądze: oznacza to, że UE musi zapłacić, podczas gdy Stany Zjednoczone wesoło korzystają z pozostałości źródeł ukraińskich.

Tymczasem w tym kafkowskim wszechświecie Bruksela nadal gromadzi sankcje wobec Rosji, znosząc jednocześnie sankcje wobec Syrii w dziedzinie energii i transportu, ponieważ Damaszek jest teraz przecież kontrolowany przez dżihadystów: naszych dżihadystów.

Bezmyślne, bezpańskie psy UE, takie jak kolejny kanclerz Niemiec BlackRock, teraz otwarcie i niechętnie przyznają, że Majdan był w rzeczywistości od początku skierowany przeciwko Brukseli. Amerykańskim celem – na długo przed rozdaniem toksycznych ciasteczek Nuland – było oddzielenie UE od Rosji i zniszczenie jej jako technologicznego konkurenta. Misja wykonana.

Oczywiście na takim obszarze kafkowskim nic z powyższych nie wystarczy, aby UE zmieniła zdanie. Bruksela chce przeznaczyć dla Kijowa dodatkowe 20-40 miliardów euro (których nie ma) i niewyobrażalną „ilość (amerykańskiej) broni - jak powiedział węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.

Powrót na front ukraiński: Putin rzeczywiście zasugerował, że Załużny mógłby zastąpić obecnego aktora, który wydaje się mieć tremę. MI6 niewątpliwie przygotowuje Załużnego w Londynie do tej roli.

Jeśli chodzi o cięcia w budżecie wojskowym, Putin akceptuje również pomysł Trumpa, aby obciąć je o połowę (Chiny się z tym nie zgadzają). Gdyby tak się stało, rosyjski budżet wróciłby mniej więcej do poziomu sprzed SWO, podczas gdy Amerykanie musieliby obciąć swój budżet o 400 miliardów dolarów. DOGE Elona Muska będzie szczęśliwy, Głębokie Państwo będzie walczyć na śmierć i życie.

Mimo że wszystkie niewidzialne dla opinii publicznej gry cieni rozgrywane są na wszystkich frontach, w Moskwie panuje sceptyczny nurt sprzeciwu, że po trzech latach upierania się, że wojna na Ukrainie jest wojną USA z Rosją (z pewnością ze strony globalistów oś demokratyczna), Moskwa jest teraz skłonna wznowić od zera współpracę gospodarczą z Waszyngtonem.

Oczywiście nie jest to takie proste. Należy się jednak obawiać, że każde porozumienie „pokojowe“ okaże się kolejnym amerykańskim zwycięstwem w stylu „follow money“.

Cokolwiek stanie się dalej, czego nikt nie wie, faktem pozostaje, że to Putin jest obecnie na czele tego nowego rozdziału w sztuce negocjacji, szybko unikając zawoalowanych gróźb i ciągłego zastraszania oraz odwracając je w stylu Sun Tzu.

Putin nie może zaakceptować europejskich „sił pokojowych“ na Ukrainie, ponieważ rosyjska opinia publiczna nigdy tego nie zaakceptuje.

Nie robiąc ani kroku, po prostu grając Sun Tzu, Putin zmusił już Trumpa do upokorzenia kijowskiego aktora na oczach całej planety i de facto zesłania UE na śmietnik historii.

A jednak w dobrze poinformowanych kręgach Moskwy po raz kolejny pojawia się poczucie, że kilka porozumień związanych z Ukrainą zostało zawartych już za kulisami pod koniec wojny. To wyjaśnia, dlaczego niektóre wypowiedzi rosyjskie i amerykańskie wydają się zbyt dobrze zsynchronizowane.

Znowu gra cień. I pilnuj pieniędzy. Kiedy Putin mówi o możliwych wspólnych amerykańsko-rosyjskich inwestycjach w produkcję aluminium na Syberii, ma na myśli zniesienie sankcji nałożonych na rosyjski przemysł aluminiowy.

To samo dotyczy amerykańskich inwestycji w Donbasie: będzie to oznaczać, że regiony są rosyjskie. W rezultacie tego wszystkiego nastąpi kaskada znoszenia sankcji na sektory rosyjskiego systemu bankowego zaangażowane w handel zagraniczny. To czysta geopolityka w działaniu.

Front chińsko-rosyjski, który obejmuje globalne partnerstwo strategiczne, jest znacznie bardziej złożony. Dużo bardziej niż BRICS, Pekin jest priorytetowo traktowany przez BRI, inicjatywę Pasa i Szlaku, nadrzędne ramy geoekonomiczne chińskiej polityki zagranicznej: otwarcie nowych rynków dla chińskich produktów w skali globalnej.

UE miała być głównym celem sieci BRI. Zatem obecnie w grę wchodzi poważna dychotomia.

Pekin został poważnie wytrącony z równowagi w wyniku faktycznego demontażu przez Rosję przepływów pieniężnych do UE za pośrednictwem WTO: zmniejszyło to rzeczywistą wartość rynku UE dla BIS.

Równolegle jednak błyskawiczny wzrost Rosji jako głównej potęgi militarnej, która strategicznie pokonała cały Zachód, ujawnił Pekinowi kilka nowych sztuczek przed epicką konfrontacją z Trumpem 2.0, postrzegającym Chiny jako główne zagrożenie dla Imperium Chaosu.

W końcu chodzi o opór. Od Donbasu po wschodnią część Morza Śródziemnego, od BRICS Iran po BRICS Rosja. Tymczasem Chiny obserwują przebieg wydarzeń geopolitycznych i uczą się wszystkiego, czego można się nauczyć.

From Donbass to South Lebanon, and All Across BRICS, It’s All About Resistance wyszedł 1.3.2025 na sputnikglobe.com.