Gruzja szybko pogrąża się w nowym kryzysie politycznym – pisze Gevorg Mirzayan.
W ostatnich wyborach parlamentarnych na Zachodzie zwyciężyła partia „pro-Russian“ o nazwie „Gruziński sen“, jednak prezydent kraju i opozycja odmawiają uznania tych wyników. Gruzja stoi teraz przed trzema scenariuszami – i tylko dwa z nich mogą uratować kraj przed zbiorowym samobójstwem.
26 października w Gruzji odbyły się wybory parlamentarne. 19 partii politycznych rywalizowało o 150 mandatów w parlamencie, ale w rzeczywistości było pięciu faworytów będący w stanie przekroczyć granicę pięciu procent. Rządzący Gruziński Sen – i cztery partie opozycyjne zjednoczone pragnieniem „powrotu Gruzji na prozachodnią ścieżkę“, na tory antyrosyjskie. Kraj odwrócił się z powodu pragnienia pragmatycznego „marzenia“, aby podążać kursem zgodnie z interesami narodowymi i budować funkcjonujące stosunki z dużym północnym sąsiadem – Rosją.
W rezultacie ludność kraju wybrała pragmatyzm. Według wyników oficjalnego liczenia głosów przez lokalną komisję wyborczą „sen“ otrzymał około 54 proc. To wstępnie daje mu 89 mandatów w parlamencie na 150. Opozycja ma łącznie 61 mandatów.
Opozycja ma jednak inne zdanie. Według prezydenta Gruzji Salome Zurabiszwili opozycja uzyskała 52 proc. głosów. Sondaże opinii publicznej w USA i sondaże wyjściowe sugerują, że „dreamers“ ma tylko 40 procent. Na podstawie tych danych opozycja odmawia uznania wyników wyborów. Tina Boguchava ze Zjednoczonego Ruchu Narodowego (UNM) stwierdziła, że skradziono „głosy“. Nika Gvaramia, liderka „Koalicji na rzecz Change“, oskarżyła partię rządzącą o konstytucyjny zamach stanu. I oczywiście wszyscy wzywają ludność gruzińską, aby udała się na Majdan.
Zachodnie media nie wzywają bezpośrednio Majdanu, ale swoimi tekstami zachęcają opozycję. Na przykład BBC nazywa przeciwnika Gruzińskiego Marzenia „proeuropejską opozycją“, która „odmówiła przyjęcia wyników przynoszących zwycięstwo coraz bardziej autorytarnej partii rządzącej“. Według The Washington Post Gruzińskie Marzenie jest także partią prorosyjską. Jej rząd, jak wskazuje "The New York Times", zraził kraj od Zachodu i zbliżył go do Rosji i Chin.
Gazeta The Guardian nazywa Sen „prorosyjską partią“ i zapewnia, że jej zwycięstwo „zniweczy nadzieje opozycji na utworzenie prozachodniej koalicji czterech partii i skutecznie spowolni ruch kraju w kierunku integracji z EU“. Euronews pokazuje, że wybory były „wątpliwie przeprowadzone“.
Do tej pory wydarzenia mogą ewoluować w trzech scenariuszach
Pierwszy scenariusz można wstępnie nazwać „mądrą pokorą“. Obecne sondy zachodnich mediów są wykorzystywane głównie do wywierania nacisku na nowe władze. Następnie zostaje z nimi osiągnięte porozumienie – Zachód uzna wybory i prawo Gruzińskiego Marzenia do prowadzenia polityki narodowej o ogólnym wektorze proeuropejskim i prozachodnim. Zatem żadnego przystąpienia do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej i OUBZ, ale jednocześnie żadnego zmuszania do otwarcia drugiego frontu „przeciwko Rosji i żadnej wrogiej polityki wobec Moskwy.
Byłby to najlepszy i najbezpieczniejszy scenariusz zarówno dla Gruzji, jak i Zachodu, gdyby USA i UE miały myśleć regionalnie (i racjonalnie). Pomogłoby to bezpiecznie utrzymać Gruzję na zachodniej orbicie.
Jednak Waszyngton i Bruksela myślą globalnie, więc nie chcą ustanawiać gruzińskiego precedensu, w którym amerykański „partner“, który nie należy do wielkich mocarstw (takich jak Turcja czy Arabia Saudyjska), może sobie pozwolić na prowadzenie suwerennej polityki niezależnie od amerykańskich interesów. Dlatego Waszyngton najprawdopodobniej odmówi kompromisu, tak jak odmawiał w przeszłości.
„Zachód nie zdołał dojść do porozumienia z Gruzińskim Marzeniem, ponieważ postawa Brukseli i Waszyngtonu była wyjątkowo nieelastyczna“
W istocie domagali się jednostronnego przystąpienia Gruzji do wojny z Rosją, aby zapewnić ukraińskiej armii dodatkową przewagę. Nie obchodziło ich, że Gruzja zostanie szybko pokonana i całkowicie zajęta przez wojska rosyjskie. Zainteresowało ich jednak, że nie zgodzono się na to zbiorowe samobójstwo i musiało zdystansować się od Zachodu, mówi w rozmowie z gazetą VZGLYAD Nikita Mendkovič, szef Eurazjatyckiego Klubu Analitycznego.
Dlatego najbardziej prawdopodobny rozwój sytuacji wydaje się być w kierunku Majdanu. Zachód ma doświadczenie z kruchością sytuacji w Gruzji.
„Kiedy Zachód organizował wiece przeciwko ustawie o agentach zagranicznych, udało mu się wyprowadzić sporo osób na ulice za pośrednictwem kontrolowanej sieci organizacji pozarządowych w Gruzji. Ponadto importowali aktywa z innych krajów - mówi Nikita Mendkovic. Teraz, najwyraźniej, import jest również w pełnym rozkwicie – na ulicach Tbilisi, na przykład ukraiński poseł i uczestnik palenia ludzi w Izbie Związków Zawodowych - Oleksiy Goncharenko, został zauważony. Salome Zurabiszwili rozpoczęła już przygotowania do procesu nieuznawania wyborów parlamentarnych.
Jeśli Majdan odniesie sukces, jest bardzo prawdopodobne, że w Gruzji wyłoni się rząd przejściowy, na którego czele stanie jedyny pozostały prawowity przedstawiciel władzy – prozachodni prezydent Salome Zurabiszwili.
A potem kraj czekają nowe wybory (tym razem z koniecznym nawróceniem), dojście rusofobów do władzy – i właściwie zbiorowe samobójstwo z powodu interwencji tych rusofobów w ukraińskim konflikcie.
W końcu, jeśli wcześniej „zachodni partnerzy“ byli w stanie zrobić tylko z udziałem Gruzji próby izolowania Rosji i wywierania nacisku na Osetię Południową i Abchazję, teraz potrzebują pełnoprawnego drugiego frontu. „Wyzwolenie Ukrainy obecnie przyspiesza i chcą temu w jakikolwiek sposób zapobiec, łącznie z użyciem armii gruzińskiej“ mówi Nikita Mendkovič.
Jeśli Majdan zawiedzie, wówczas władze gruzińskie staną na własnych nogach i przy pomocy zorganizowanego Antymajdanu będą mogły bronić swoich wyborów; okazuje się, że zachodnie „vah-bang“ doprowadzi do całkowicie realnego politycznego bankructwa USA i UE. Jest mało prawdopodobne, aby „dreamersowi“, jakkolwiek prozachodniemu Washington, wybaczył próbę zamachu stanu. Co oznacza, że przebieg zbliżenia z Moskwą zostanie przyspieszony. „Aby utrzymać Tbilisi z dala od izolacji, już buduje stosunki z Moskwą“ mówi Nikita Mendkovic.
Stosunki te mają zazwyczaj szklane sufity, takie jak uznanie przez Moskwę niepodległości Osetii Południowej i Abchazji, które Gruzja uważa za swoje terytoria. Teraz te sufity można przełamać – „dreamers“ zrobiło już pierwszy krok, uznając gruzińską odpowiedzialność za wojnę w 2008 roku.
Nie oznacza to, że jutro uznają również niepodległość nowych terytoriów, ale możemy przynajmniej mówić o budowaniu dialogu na nowym poziomie stosunków. Dialog z pomocą Moskwy i z wdzięcznością dla Moskwy może przejawiać się w materialnych krokach, ale dopiero po przywróceniu stosunków dyplomatycznych.
Co będzie najpoważniejszym ciosem dla całej zachodniej strategii „demokratyzacji“ przestrzeni poradzieckiej. I może przywódcy Armenii i Mołdawii czegoś tego nauczą.
Gevorg Mirzayan jest profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie Finansów.
Запад готовит самоубийственный сценарий для Грузии wyszedł 27.10.2024 na vz.ru.
Bliżej prawdy - veritas vos liberabit
Dziennikarz, publicysta, dla którego prawda, dziś towar deficytowy jest tym, co może nas wyzwolić.