Media i rząd skupiają się na grupach zwalczających ludobójstwo – pisze Philip Giraldi. Na razie w USA, ale wkrótce tak będzie i u nas, bo cała szambo spływa stamtąd tu.

Jeśli jesteś przeciwko izraelskiej eksterminacji około 40 000 Palestyńczyków, głównie kobiet i dzieci, lub przeciwko jasno sformułowanym planom rządu tego kraju, aby oczyścić etnicznie resztę historycznej Palestyny i przekształcić rozwijający się Erec lub Wielki Izrael w legalne państwo żydowskie, i jesteś gotów zaprotestować lub wypowiedzieć się przeciwko temu, to jesteś antysemitą, nienawidzącym Żydów i prawdopodobnie negującym Holocaust.

Jeśli jesteś studentem demonstrującym przeciwko morderstwom, jesteś coraz częściej określany przez gadające głowy i media jako pro-hamasowski terrorysta.

To, że musicie być potępieni i sankcjonowani, a nawet kryminalizowani z powodu tych naklejek, jest sprawiedliwe w kraju, który najwyraźniej doszedł do przekonania, że Żydzi i Izrael, jako jedyni, nie mogą być krytykowani za ich ad nauseam wiktymizm i namaszczenie przez Boga, bez względu na to, co pierwsza poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych może powiedzieć o wolności słowa. W końcu jest to tylko stara kartka papieru, chociaż niektórym może się wydawać nieco dziwne, że grupa ludzi, którzy dopuszczają się ludobójstwa, otrzymuje przepustkę, podczas gdy ci, którzy próbują temu zapobiec, są biczowani, trafiają do więzienia, a w niektórych przypadkach odmawia się im tytułu uzyskanego w ciągu czterech lat studiów uniwersyteckich.

Antysemici, a nawet złe rządy zagraniczne, takie jak Chiny, stoją za niedawnymi demonstracjami studenckimi przeciwko okrucieństwom w Gazie, stopniowo stając się częścią nowej ewangelii, którą rytualnie zatwierdzają zarówno tchórzliwi administratorzy uniwersytetu, jak i ogromna większość w Kongresie, Białym Domu i mediach głównego nurtu.

Grupy propalestyńskie są rutynowo zamykane, a ich zwolennicy biczowani kijami, zagazowani i aresztowani, podczas gdy grupy żydowskie popierające „prawo Izraela do obrony” mogą wyrażać swój gniew przemocą. Tak to miało miejsce we wtorek wieczorem na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, gdzie policja obserwowała, jak izraelscy napastnicy (głównie niestudenci) mogą bić propalestyńskich obozowiczów. Było to zjednoczenie serc i umysłów, które wydają się służyć sprawiedliwości i Bogu, który ogłosił Żydów swoimi „wybranymi”.

Kierownictwo Uniwersytetu Południowej Kalifornii określiło propalestyńskie grupy jako „domowych ekstremistów”, co było wymówką na zakończenie ceremonii rozdania dyplomów pod koniec tego miesiąca. Gubernatorzy Teksasu i Florydy wypowiedzieli wojnę tym ohydnym antysemitom, nalegając, aby w ich stanach nie było nienawidzących Żydów i wyrażając gotowość użycia policji i Gwardii Narodowej, aby to zapewnić. Gubernator Florydy Ron DeSantis zapowiedział, że każdy student protestujący przeciwko Izraelowi, zostanie wydalony z uczelni. Oddziały Gwardii Narodowej zostały wezwane do ewakuacji kampusów w wielu innych stanach, przy czym tylko we wtorek aresztowano i wywieziono ponad tysiąc demonstrantów.

Niektórzy śmieją się z tego, że to właśnie Izrael kieruje dużą częścią amerykańskiej polityki zagranicznej, nie wspominając o ingerowaniu w wybory i dyktowanie, czego mają się uczyć o światowej, tj. żydowskiej historii w szkołach publicznych, wraz z obowiązkowymi wycieczkami do finansowanych przez podatników muzeów Holokaustu, które wyrastają jak grzyby po deszczu. Stany Zjednoczone zobowiązały się do jak najszybszego uwolnienia się od antysemityzmu, co z pewnością jest słuszne, biorąc pod uwagę wszystkich ocalałych z Holokaustu, którzy mieszkają w Miami i prawdopodobnie umierają z głodu. Np. biorąc pod uwagę wszystkie te reklamy, które można zobaczyć w telewizji i radiu, w których występują dyspensacjonalistyczni chlopcy, tacy jak Mike Huckabee, który powinien natychmiast przenieść się do Izraela, skoro tak bardzo kocha to miejsce, i zabrać ze sobą podobnie myślących członków Kongresu.

 Ameryka pod przywództwem Joe Bidena i bez wątpienia również pod przywództwem Donalda Trumpa, jeśli zostanie ponownie wybrany, zobowiązała się objąć przywództwo w ochronie Żydów na całym świecie i sankcjonować każdego, kto naruszy to zaufanie. Na przykład, kto inny jest tak wrażliwy na kwestie żydowskie, że ma w swoim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Specjalnego Wysłannika ds. Holokaustu oraz Biuro Specjalnego Wysłannika ds. Monitorowania i Zwalczania Antysemityzmu ze statusem ambasadora, pełnym personelem i budżetem? Nawet oszołomi Szwedzi, dający się oszukać i zastraszyć przez Izrael, wciąż wysyłają miliony do pozornie nieskończonej liczby tak zwanych ocalałych z Holokaustu w Izraelu, ponieważ również dostarczają broń do Tel Awiwu, aby pomóc w zabijaniu innych. Od tego są prawdziwi przyjaciele i sprzymierzeńcy. Partia Pracy (Przyjaciele Izraela) i Partia Konserwatywna (Przyjaciele Izraela) stanowią większość w parlamencie. Przedstawiciele obu brytyjskich partii regularnie starają się kochać Izrael. A co z Francją, Kanadą i Australią? Między nimi a Netanjahu nie ma miejsca. Są tak samo „żelaźni” w stosunku do Izraela, jak twierdzi Joe Biden.

Większej miłości nie ma między ludźmi, która mogłaby się równać z miłością amerykańskich polityków do Izraela! Zobacz, co Papa Joe Biden zrobił dla Izraela w ciągu ostatnich czterech lat z wdzięczności za ponad 4 miliony dolarów, które otrzymał od izraelskiego lobby w ramach politycznych darów w swojej karierze. 26 miliardów dolarów przeznaczonych dla Netanjahu jest z pewnością odpowiednią nagrodą dla wielkiego człowieka, który własnymi rękami uniemożliwił Iranowi zdobycie arsenału nuklearnego, przed czym ostrzegał przez ostatnie 25 lat! Pierwsza zasada Bidena w polityce, której przestrzega od czterdziestu lat, brzmi: zawsze rób to, czego chce Izrael, bez względu na cenę, ponieważ państwo żydowskie i żydowskie lobby krajowe w USA wraz z jego skrzydłem medialnym są kluczowe dla nominacji i wyborów![. . . ]

Tylko amerykańscy politycy mają czelność przywoływać szefów uniwersytetów i przeklinać ich, a nawet nawoływać do zwolnienia, jeśli nie robią wystarczająco dużo przeciwko antysemityzmowi! Podczas przesłuchania w Izbie Reprezentantów w sprawie antysemityzmu 17 kwietnia amerykański kongresmen Rick Allen zapytał rektor Uniwersytetu Kolumbijskiego Minouche Shafik, czy obawia się, że Bóg może „przekląć” uniwersytet. Allen najpierw zacytował fragment z Biblii, który mówi, że Bóg przeklnie tych, którzy przeklinają Izrael, i dodał, że osobiście uważa Jerozolimę za „centrum wszechświata”. Zaproponował również, aby uniwersytet stworzył kurs, w którym studenci będą uczyć się o Biblii, aby dowiedzieć się o „gniewie Boga” i o tym, jak „zindoktrynowani” profesorowie nie mogą wychowywać studentów, którzy nie wiedzą, jak „będą przeklęci przez Boga”.

Jeśli Izrael jest naprawdę największym przyjacielem Ameryki na świecie i jej najlepszym sojusznikiem, powinny istnieć pozytywne dowody na to we wzajemnych stosunkach obu krajów. Spójrzmy zatem na to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku tygodni! Po pierwsze, na poziomie makro, tj. kontynuacji walk, Biden ostrzegł Izraelczyków, że jeśli zaatakują Rafah, nie otrzymają wsparcia. Netanjahu odpowiedział: „Wejdziemy do Rafah i zniszczymy wszystkie bataliony Hamasu, z porozumieniem lub bez niego, aby osiągnąć pełne zwycięstwo”. Aby uniknąć niejasności co do tego, co zamierza zrobić, niezależnie od tego, czy dojdzie do tymczasowego rozejmu z wymianą zakładników, czy też nie. Biden i jego niesamowity gadający koń Anthony Blinken nie zareagowali, poza tym, że jeszcze bardziej naciskali na rozejm na warunkach izraelskich, co i tak byłoby złe dla Gazan, biorąc pod uwagę kluczową pracę „tymczasową” przed „rozejmem”. Izrael będzie mógł nadal zabijać, nawet jeśli dalsze walki będą złe dla perspektyw wyborczych Bidena w listopadzie i on o tym wie. Netanjahu też o tym wie.

Blinken wezwał do bezstronnego międzynarodowego dochodzenia w sprawie dwóch masowych grobów, które zostały niedawno odkryte w zbombardowanych szpitalach w Strefie Gazy, zawierających 400 lub więcej ciał, z których wiele było torturowanych i/lub straconych z rękami związanymi za plecami lub wyciągniętych ze szpitalnych łóżek, aby zakopać je żywcem w głębokich dołach. Na niektórych ciałach widoczne były ślady po pospiesznej interwencji chirurgicznej, co sugeruje, że usunięto z nich organy, które są cennym towarem, co jest regularnym podpisem ofiar izraelskich sił obronnych (IDF), najbardziej moralnej armii na świecie według dziwnie wyglądającego francusko-żydowskiego intelektualisty Bernarda-Henriego Levy'ego. Netanjahu i IDF odpowiedzieli, że Izrael przeprowadzi własne śledztwo. Blinken nie miał nic przeciwko.

 Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) wydał nakaz aresztowania Netanjahu i dwóch innych wysokich rangą izraelskich urzędników w związku ze zbrodniami wojennymi. Netanjahu rzekomo dziko zwraca się do swoich licznych „przyjaciół”, aby zapobiec takiemu rozwojowi sytuacji. Na Twitterze napisał, że „Izrael nigdy nie zaakceptuje żadnych prób podważenia jego naturalnego prawa do samoobrony. Groźba konfiskaty żołnierzy i urzędników jedynej demokracji na Bliskim Wschodzie i jedynego państwa żydowskiego na świecie jest oburzająca. Nie będziemy się jej podporządkowywać”. Obrady Międzynarodowego Trybunału Karnego są tajne, więc wygląda na to, że jakiś amerykański lub brytyjski prawnik ujawnił je, aby Netanjahu mógł prowadzić kampanię przeciwko niemu. Biały Dom i Kongres już działają na pełnych obrotach, aby wyeliminować nakazy aresztowania, aż po groźby bezpośredniego przejęcia trybunału i zdyskredytowania go, jeśli Izraelczycy zostaną ukarani. Rzecznik syjonistów Mike Johnson naciska na Biały Dom i Departament Stanu do „użycia wszelkich dostępnych narzędzi, aby zapobiec takiej obrzydliwości”. USA nigdy wcześniej nie groziły Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu i nie mogą nic zyskać, a wiele stracić. Czy ktoś chce rządów prawa? Pojawiły się doniesienia, że prokuratorzy Międzynarodowego Trybunału Karnego przesłuchali personel medyczny dwóch największych szpitali w Gazie w celu zbadania innych możliwych zbrodni wojennych popełnionych przez Izrael w związku z masowymi grobami.

Z pewnością pojawiają się pewne naciski ze strony rządu amerykańskiego i wyborców. 92% Izraelczyków w pełni popiera eksterminację Palestyńczyków przez Netanjahu i jego psychopatów, ale 72% Amerykanów nie zgadza się z tym, co dzieje się w Strefie Gazy, za co Biden prawdopodobnie zapłaci wysoką cenę wyborczą. Grupa amerykańskich prawników, z których co najmniej 20 pracuje w administracji Bidena, również wzywa rząd USA do zaprzestania sprzedaży broni Izraelowi, co oczywiście jest ignorowane. Pojawiły się kolejne oskarżenia i rezygnacje wysokich urzędników rządowych, którzy byli zaszokowani amerykańskim wsparciem dla ludobójstwa dokonanego na Palestyńczykach.

Kongres uchwalił przytłaczającą większością głosów ustawę o świadomości antysemityzmu, która przewiduje między innymi umieszczenie obserwatorów antysemityzmu na amerykańskich uczelniach i uniwersytetach. Krytyka Izraela, który ipso facto jest zdefiniowany jako antysemityzm, będzie częścią ich pracy. Promują go grupy takie jak niesławna Liga Przeciwko Zniesławieniu (ADL), której przywódca Jonathan Greenblatt nazwał propalestyńskie demonstracje „nienawiścią do Żydów” i zażądał oskarżenia. Kilku kongresmenów w podobny sposób wezwało do zabicia wszystkich Palestyńczyków, ale wydaje się, że nie ma wymogu antypalestyńskiego prawa chroniącego Palestyńczyków. Benjamin Netanjahu zaapelował do demonstrantów: „To, co dzieje się na kampusach uniwersyteckich w USA, jest straszne. Antysemickie tłumy opanowały czołowe uczelnie. Wzywają do eksterminacji Izraela. Atakują żydowskich studentów, atakują żydowskich nauczycieli. Przypomina to, co działo się na niemieckich uczelniach w latach 30. Reakcja rektorów uniwersytetów była haniebna”. Netanjahu ma na myśli to, że prezydenci nie czołgali się wystarczająco i błagali o przebaczenie jego, Izraela i wszystkich Żydów w diasporze, a także Kongres Syjonistyczny i Biały Dom.

Joe Biden zamierza podpisać ustawę antysemityzmu pomimo bezpośredniego ataku na pierwszą i czwartą poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Nowe przepisy uzupełnią niedawno zatwierdzoną ustawę o kontroli wywiadu, która umożliwi rządowi USA szpiegowanie obywateli bez nakazu sądowego. Nie powinno nikogo dziwić, że projekt ustawy o kontroli wywiadu był w szczególności promowany przez Greenblatt i ADL, aby „ochronić Żydów” poprzez ułatwianie szpiegowania podejrzanych antysemitów. Amerykański rząd wprowadził zakaz TikToku również ze względu na to, że strona zawiera zbyt wiele informacji krytykujących zachowanie Izraela. Najwyraźniej Kongres USA robi to, czego chce Greenblatt.

Wreszcie, obietnica Stanów Zjednoczonych, aby określić odpowiedzialność i ukarać sprawców zabójstw amerykańskich obywateli w Izraelu, a także za nękanie i zabijanie palestyńskich cywilów na Zachodnim Brzegu, donikąd nie doprowadziła. Dochodzenie Departamentu Stanu wykazało, że przed 7 października pięć oddziałów IDF dopuściło się „pojedynczych przypadków rażących naruszeń praw człowieka”, w tym pobicie na śmierć 80-letniego Palestyńczyka-Amerykanina i egzekucję przez snajpera palestyńsko-amerykańskiej dziennikarki Shirin Abu-Akleh. Dochodzenie ujawniło, że istniał jeden szczególnie odrażający ekstremistyczno-fundamentalistyczny batalion Netzah Yehuda, który zabił 80-letniego mężczyznę i inne osoby, których zbrodniaą było przechadzanie się po swoim mieście na Zachodnim Brzegu. Mogli dołączyć do około 10 000 palestyńskich więźniów, których rząd izraelski przetrzymuje w areszcie „prewencyjnym” bez żadnych zarzutów, ale zamiast tego zostali zgarnięci z ulicy, bez oskarżenia, pobici i zabici. Zabicie nikogo nie powinno dziwić.

W poniedziałek izraelski minister finansów Bezalel Smotrich wezwał do śmierci w Strefie Gazy. "Nie ma półśrodków. Rafah, Deir al-Balah, Nuseirat – całkowite zniszczenie. Wymaż z nieba pamięć o Amaleku, bo pod niebem nie ma miejsca”.

Wzmianka o „Amaleku” pochodzi z hebrajskiej Biblii, gdzie Amalekici byli narodem, który Izraelici mieli zniszczyć, a Bóg nakazał im „zabijać mężczyznę i niewiastę, niemowlęta i niemowlęta”. Izraelski minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gvir zaproponował równie genialne rozwiązanie problemu przepełnionych więzień w kraju – wielu Palestyńczyków powinno zostać zwolnionych, a następnie zabitych, aby zwolnić miejsce.

Blinken, który nie skomentował ani propozycji Smotricha, ani Ben-Gvira, siedział nad raportem IDF, ale został skonfrontowany z apelem przewodniczącego Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona, który zagroził, że podejmie kroki w celu zablokowania wszelkich działań Białego Domu skierowanych przeciwko naszemu najlepszemu przyjacielowi na świecie - Izraelowi. W rezultacie Departament Stanu nie będzie teraz ograniczać pomocy wojskowej ani nakładać sankcji na jakiekolwiek jednostki, których to dotyczy, mimo że zgodnie z amerykańskim prawem dostarczanie broni rządom opuszczającym się łamania praw człowieka i zbrodni wojennych, jest w rzeczywistości nielegalne. Netanjahu zapowiedział, że Stany Zjednoczone nie będą w stanie w żaden sposób karać i ingerować w siły IDF. Blinken po konfrontacji z władzą państwa żydowskiego całkowicie zmienił fornt gdy rzecznik Departamentu Stanu oświadczył, że oddziały „skutecznie naprawiły te naruszenia”, cokolwiek to znaczy.

Więc zabijanie Amerykanów nie zasługuje na klapsa, jeśli Izrael jest w to zamieszany. . . W tym właśnie tkwimy my, Amerykanie: prawa podstawowe znikają, a nasz rząd i społeczeństwo są ofiarami Izraela i jego armii opłacanych przyjaciół tutaj w USA. Czy Amerykanie obudzą się na czas i powstrzymają tę gnicie? Prawdopodobnie nie, ponieważ wybór partii mainstreamowej Bidena i Trumpa zrobią wszystko, czego żąda państwo żydowskie. To jest nasz dylemat.

The Enemy Is Among Us? Anti-genocide Groups Are Being Targeted by Media and Government z 2.5.2024 na Global Research.