Fred Reed: Demokracja może nie jest najgłupszym pomysłem, jaki wymyślił człowiek, ale dla czegoś większego niż małe miasto jest to zupełna głupota.

Polega ona na tym, że społeczeństwo, które przeciętnie nie wie prawie nic, może głosować na lidera w konkursie popularności wśród prowincjonalnych prawników, którzy wiedzą niewiele więcej i nie muszą wiedzieć nic poza tym, jak zostać wybranymi.

W demokracji ta ignorancja jest chronioną cechą, podobnie jak macierzyństwo, a jednocześnie cennym zasobem. Zgodnie z powszechną zgodą rządzący nie przejmują się zbytnio mentalnością wybranych władców, a władcy uroczyście mówią o „mądrości ludu”, który jej nie ma. Dziennikarze pytają: „Panie senatorze, co pan myśli o Afganistanie?”, ale nigdy nie pytają: „Panie senatorze, gdzie jest Afganistan?” lub „Czy umie pan przeliterować wyraz Afganistan?”.

Aby zagłębić się w zamęt demokratyczny, moglibyśmy użyć sondaży i zapytać, ilu wyborców jest w stanie wymienić trzy chińskie miasta oprócz Pekinu, Szanghaju i Hongkongu. Ilu z nich potrafi wymienić te miasta? Albo ilu z nich zna przynajmniej jedną datę z historii Chin lub potrafi wymienić tylko jedną prowincję? Chiny są przerażające i niebezpieczne.

Zapytaj, które kraje graniczą z Morzem Kaspijskim lub Czarnym. Ilu z nas słyszało o Morzu Kaspijskim? W dzisiejszej polityce nie chodzi o drobiazgi z quizów, ale o wpływ Waszyngtonu na wybór naszej przyszłej wojny”.

Zobacz, czymkolwiek słyszał o porozumieniach mińskich. Jeśli nie, to brakuje im zrozumienia wojny na Ukrainie. To, co myślą, że wiedzą, prawdopodobnie pochodzi z CNN i MSNBC - wytrwałych propagandzistów.

Gallup: 21% Amerykanów wierzy, że Słońce krąży wokół Ziemi; 54% Amerykanów czyta poniżej poziomu szóstej klasy.

Dobrym założeniem jest to, że jedna trzecia inteligentnej populacji nie wie nic o sprawach międzynarodowych, a bardzo mało o sprawach krajowych. Biorąc pod uwagę przerażająco kiepskie szkoły w miastach, a odsetek czarnoskórych znających geografię międzynarodową lub politykę jest znikomy. Ponieważ latynoamerykańscy kardiochirurdzy i programiści systemów nie przepływają przez Rio Bravo, aby zbierać pomarańcze na Florydzie, jest mało prawdopodobne, aby odsetek Latynosów był znacznie lepszy. Rozważając to jako całość, żadna z tych trzech grup nie kwalifikuje się do wyborów”.

Sheila Jackson Lee, prawniczka i członkini izby reprezentantów (D-Texas), zadziwiła uczestników poniedziałkowej szkolnej imprezy poświęconej zaćmieniu Słońca, twierdząc, że Księżyc, który jest solidny jak skała, jest „planetą”, która „składa się głównie z gazów”, a następnie dodała, że nadal chce być „pierwszą w kolejce”, aby nauczyć się tam żyć.

Proponuję ją tam wysłać. Jest byłą przewodniczącą Demokratów w Podkomisji Kosmicznej Izby Reprezentantów ds. Nauki.

Nieco ponad jedna trzecia respondentów (36 proc. ) była w stanie wymienić wszystkie trzy części rządu USA, podobnie jak 35 proc. nie potrafiło wymienić ani jednego.

W teście czytania w Patterson High School wzięło udział 628 uczniów. Spośród nich 484 uczniów, czyli 77%, czytało na poziomie szkoły podstawowej i niższym. Obejmuje to 71 uczniów szkół średnich, którzy czytali na poziomie przedszkola i 88 uczniów, którzy czytali na poziomie pierwszej klasy szkoły podstawowej. Kolejnych 45 uczniów czytało w klasie drugiej. Tylko 12 z 628 badanych w Patterson High School czytało na poziomie szkoły średniej, co stanowi zaledwie 1,9%.

 Ludzie, którzy czytają artykuły polityczne w Internecie są prawdopodobnie ponadprzeciętnie inteligentni, ale zastanawiam się, ilu z tych, którzy sprzeciwiają się kapitalizmowi, socjalizmowi, faszyzmowi, rasizmowi i terroryzmowi potrafi je zdefiniować.

Niedawno przejrzałem życiorysy członków komisji Izby Reprezentantów ds. Chin, aby dowiedzieć się, ilu z nich czyta, pisze lub mówi po chińsku. Nikt. I tak tworzymy politykę dotyczącą najważniejszego obcego kraju na świecie.

Mój przyjaciel, były amerykański senator, kiedyś śmiertelnie poważnie oszacował, że 90% Senatu nie wie, gdzie leży Myan Mar. Senat zajmuje się polityką zagraniczną.

Ważne jest, aby pamiętać, że inteligencja sama w sobie nie daje prawa do głosowania. Znam osoby z wysokim IQ, które nie mają czasu ani ochoty zajmować się np. polityką zagraniczną. Są inżynierowie, neurochirurdzy, matematycy, dziennikarze, muzycy i artyści, których umysły po prostu nie orientują się w kierunkach politycznych, zwłaszcza jeśli chodzi o niejasne kraje na drugim końcu świata. Neurochirurdzy mają rodziny, które zasługują na uwagę, czasopisma, które muszą czytać, aby nadążyć za swoją dziedziną, może jedno lub dwa hobby, i nie mają zbyt wiele czasu na zajmowanie się nowym rosyjskim gazociągiem przez Mongolię, gdziekolwiek to jest.

Ludzie z IQ 190 lub lepszym, których spotkałem, może cztery (do których na pewno nie należę), mieli pamięć i zdolności analityczne, które, jak sądzę, zbliżają się do zrozumienia polityki, historii i tak dalej. Są tak rzadkie, że prawie nie istnieją. Reszta z nas może w najlepszym razie znać fragmenty.

Na przykład moja znajomość polityki kaukaskiej polega wyłącznie na tym, że Waszyngton chce rozmieścić bazy wojskowe w Gruzji, aby pomóc w okrążeniu Rosji. Niewiele wiem o polityce Kongresu i poszczególnych stanów, o polityce rolnej, ani o tym, co Blackrock robi na świecie. Zbyt wiele powinniśmy wiedzieć, a zbyt mało mamy rozumu, by to wiedzieć.

Jeśli zignorujemy wyjątki i stopnie, możemy uznać społeczeństwo za gigantycznego polipa w śpiączce, który wie tylko, czy jest mu wygodnie, czy jest mu zimno i mokro i czy ma wystarczająco dużo jedzenia. Jeśli gospodarka ma się dobrze, ludzie będą głosować na polityków, którzy od dawna są odpowiedzialni za dobrobyt, czy też nie. Jeśli można prowadzić wojny bez przeszkadzania im, w miejscach, które nie są w ich polu widzenia, poświęcą im niewiele uwagi. Nie będą zainteresowani edukacją, jeśli ich dzieci będą miały dobre oceny, w jakikolwiek sposób niezwiązane z czymkolwiek, czego się nauczyli. Ich interesy są lokalne, nawet jeśli mogą być podekscytowani przez tę czy tamtą drużynę piłkarską, tego czy tamtego Trumpa czy Bidena, albo moralne gierki o brutalności policji czy sprawiedliwym bohaterstwie Ukraińców.

Biorąc pod uwagę wspomniane wyżej słabe wykształcenie, kontrolowane media i amerykański antyintelektualizm – Amerykanie najwyraźniej nie lubią wyraźnie inteligentnych ludzi – nasza polityka jest całkowicie niezdolna do osiągnięcia czegoś bliskiego funkcjonalnej demokracji. Zafiksujcie ludzi na Super Bowl albo na Ukrainie czy Rosji, a zrobią, co tylko zechcecie. Będą się trząść. Szczekać. Błagać. Nietrudno ich do tego zmusić.

Ignorance, Its Uses and Nurture z 26.4.2024 na ICH.