Dlaczego tak się dzieje i co ją zastąpi? - pyta Michael Hudson. Refleksje aktualne kiedyś i dziś.
Największym wyzwaniem, przed jakim zawsze stawały firmy, było prowadzenie działalności i udzielanie pożyczek bez możliwości wzbogacania się kupców i bankierów poprzez wyzysk swoich klientów i kredytobiorców. Cała starożytność zdawała sobie sprawę, że chęć zdobycia pieniędzy tworzy uzależnienie, społecznie szkodliwą formę wyzysku. Wartości moralne większości społeczeństw przeciwstawiały się egoizmowi, zwłaszcza w postaci chciwości i uzależnienia od bogactwa, które Grecy nazywali filargurią – umiłowaniem pieniędzy, manii pieniądza. Jednostki i rodziny, które oddawały się spektakularnej konsumpcji, były zazwyczaj ostrakizowane, ponieważ uznawano, że bogactwo jest często zdobywane kosztem innych, zwłaszcza słabszych.
Greckie słowo duma oznacza egoistyczne zachowanie, które szkodzi innym. Chciwość miała zostać ukarana przez boginię sprawiedliwości Nemezis, mającą wiele odpowiedników na Bliskim Wschodzie, na przykład Nanshe z Lagash w Sumer, i chronić słabych przed potężnymi, dłużników przed wierzycielami.
Taką ochronę mieli zapewnić władcy poprzez służbę bogom. Dlatego władcy zostali wyposażeni w wystarczającą moc, aby zapobiec uzależnieniu ludności od długu i klientelizmu. Wodzowie, królowie i świątynie byli odpowiedzialni za przydzielanie kredytów i gruntów ornych drobnym rolnikom w zamian za służbę wojskową i pracę najemną. Władcy, którzy zachowywali się samolubnie, mogli zostać obaleni, ich poddani mogli uciekać lub wspierać zbuntowanych wodzów lub zagranicznych najeźdźców, którzy obiecali umorzenie długów i sprawiedliwszy podział ziemi.
Najważniejszą funkcją władzy królewskiej na Bliskim Wschodzie było głoszenie „porządku gospodarczego”, anulowanie długów misharum i andurarum, co znalazło odzwierciedlenie w żydowskim roku jubileuszowym. Nie było „demokracji” w tym sensie, że obywatele wybierali swoich władców i administratorów, ale „boska władza królewska” była zobowiązana do osiągnięcia celu ekonomicznego, który jest ukryty w demokracji: „ochraniać słabych przed potężnymi”.
Władzę królewską wspierały świątynie i systemy etyczne i religijne. Wielkie religie, które pojawiły się w połowie I tysiąclecia p. n. e. , religie Buddy, Lao Tzu i Zoroastra, wierzyły, że osobiste motywacje powinny być podporządkowane promowaniu powszechnego dobrobytu i wzajemnej pomocy.
2500 lat temu wydawało się nie do pomyślenia, aby arystokracja wojowników podbiła świat zachodni. Oto to, co stało się Cesarstwem Rzymskim: oligarchia przejęła kontrolę nad krajem, a w odpowiednim czasie także nad systemem politycznym. Zniosła władzę królewską i cywilną, przeniosła ciężar podatków na niższe klasy i zadłużała ludność i przemysł.
Środki te zostały podjęte ze względów czysto oportunistycznych. Nie było żadnej próby obrony ideologicznej. Nie pojawił się archaiczny Milton Friedman, który spopularyzowałby nowy, radykalny porządek moralny gloryfikujący chciwość, twierdząc, że to chciwość napędza gospodarkę, i przekonywał społeczeństwo, by oddało podział ziemi i pieniędzy „rynkowi” zarządzanemu przez prywatne korporacje i lombardy, a nie miejskim regulacjom narzuconym przez władców pałaców i świątyń, lub w rezultacie dzisiejszego socjalizmu. Pałace, świątynie i rządy cywilne były wierzycielami. Nie musiały zaciągać pożyczek, aby funkcjonować, a tym samym nie podlegały politycznym żądaniom prywatnej klasy wierzycieli.
Jednak zadłużanie społeczeństwa, przemysłu, a nawet rządów przez oligarchiczną elitę jest dokładnie tym, co wydarzyło się na Zachodzie, próbujący teraz narzucić światu nowoczesną wersję tego opartego na długu systemu gospodarczego – neoliberalny kapitalizm finansowy z siedzibą w Stanach Zjednoczonych. O to właśnie chodzi w dzisiejszej zimnej wojnie.
Zgodnie z tradycyjną moralnością społeczeństw prymitywnych Zachód – poczynając od klasycznej Grecji i Włoch około VIII wieku p. n. e. – był barbarzyński. - Był barbarzyńcą. W rzeczywistości Zachód znajdował się na peryferiach starożytnego świata, kiedy syryjscy i feniccy kupcy przywieźli z Bliskiego Wschodu pomysł oprocentowanego długu do firm, które nie miały królewskiej tradycji regularnego umarzania długów. Brak silnej władzy pałacowej i administracji świątynnej umożliwił powstanie oligarchii wierzycieli w całym świecie śródziemnomorskim
Najpierw Grecję przejęła Sparta, potem Macedonia, a na końcu Rzym. To właśnie jego chciwy system prawny przyjazny wierzycielom ukształtował późniejszą zachodnią cywilizację. Dziś finansowany system kontroli oligarchicznej, którego korzenie sięgają Rzymu, jest wspierany, a nawet narzucany przez dyplomację, potęgę militarną i sankcje ekonomiczne nowej zimnej wojny prowadzonej przez Stany Zjednoczone wobec krajów, które próbują mu się przeciwstawić.
Oligarchiczna dominacja starożytności
Aby zrozumieć, w jaki sposób cywilizacja Zachodu rozwijała się w sposób zawierający fatalne zalążki jej własnej polaryzacji ekonomicznej i upadku, trzeba zdać sobie sprawę, że w czasach, gdy klasyczna Grecja i Rzym pojawiają się w zapisach historycznych, życie gospodarcze od Bliskiego Wschodu po wschodnią część Morza Śródziemnego zostało zakłócone w okresie od 1200 do około 750 p. n. e. Wydaje się, że zmiana klimatu spowodowała silne wyludnienie, które zakończyło gospodarkę pałacową Grecji w okresie linearnej linii B, a życie powróciło do lokalnego poziomu.
Niektóre rodziny stworzyły mafijną autokrację poprzez monopolizację ziemi i związanie z nią siły roboczej poprzez różne formy klientelizmu i zadłużenia. Największym problemem były odsetki od długów sprowadzanych do krajów Morza Śródziemnego i Morza Egejskiego przez kupców z Bliskiego Wschodu – bez odpowiedniej kontroli królewskich długów.
Sytuacja ta doprowadziła do powstania greckich „tyranów” w VII i VI wieku p. n. e. , od Sparty po Korynt, przez Ateny i wyspy greckie. Mówi się, że dynastia Cypselidów w Koryncie i podobni nowi władcy w innych miastach anulowali długi, utrzymujące patronów w niewoli nad ziemią, rozdzielili ją obywatelom i podjęli wydatki na infrastrukturę publiczną, aby rozwinąć handel, przygotowując grunt dla rozwoju obywatelskiego i podstaw demokracji. Sparta wprowadziła restrykcyjne reformy likuryjskie przeciwko ekstrawaganckiej konsumpcji i przepychowi. Poezja Archilocha na wyspie Paros i Solona w Atenach potępiła pragnienie osobistego bogactwa jako uzależnienie, prowadzące do nadmiernej dumy, która szkodzi innym i zostanie ukarana przez boginię sprawiedliwości Nemesis. Podobnie było z religiami babilońskimi, judaistami i innymi religiami moralnymi.
Rzym miał siedmiu legendarnych królów (753-509 p. n. e. ), którzy rzekomo przyciągali imigrantów i powstrzymywali oligarchię przed ich wyzyskiem. Ostatniego króla obaliły zamożne rodziny. Nie było przywódcy religijnego, który przeciwstawiłby się ich władzy, ponieważ główne rody arystokratyczne zdominowały kapłaństwo. Nie było przywódców łączących reformę ekonomiczną ze szkołą religijną, nie było też zachodniej tradycji umorzenia długów promowaną przez Jezusa, który usiłował przywrócić rok jubileuszowy w praktyce judaistycznej. Było wielu stoickich filozofów, a miejsca kultu amfiteatru, takie jak Delfy i Delos, wyrażały religię osobistej moralności, aby uniknąć nadmiernej pychy.
Rzymscy arystokraci stworzyli niedemokratyczną konstytucję i senat, a także prawa, wprowadzające niewolnictwo za długi i wynikającą z niego nieodwracalną utratę ziemi. Chociaż „poprawna politycznie” etyka polegała na unikaniu handlu i pożyczania pieniędzy, nie zapobiegła ona powstaniu oligarchii, która zawładnęła ziemią i wtrąciła znaczną część ludności w niewolę. W II wieku p. n. e. Rzym podbił całe Morze Śródziemne i Azję Mniejszą, a największymi przedsiębiorcami byli celnicy plądrujący rzymskie prowincje.
Zawsze istniały sposoby, dzięki którym bogaci mogli zachowywać się moralnie zgodnie z etyką altruistyczną, unikając chciwości biznesowej i jednocześnie wzbogacając się. Starożytni bogacze Zachodu potrafili dostosować się do tej etyki, unikając pożyczek i handlu, powierzając „brudną robotę” swoim niewolnikom lub sługom, a dochody z tej działalności przeznaczając na spektakularną filantropię (która stała się oczekiwanym widowiskiem w rzymskich kampaniach wyborczych). A kiedy w IV wieku n. e. chrześcijaństwo stało się religią rzymską, za pieniądze można było kupić rozgrzeszenie poprzez hojne dary dla Kościoła.
Dziedzictwo Rzymu i zachodniego imperializmu finansowego
To, co odróżnia zachodnie gospodarki od starożytnych społeczeństw Bliskiego Wschodu i większości firm azjatyckich, to brak umorzenia długów, które przywróciłoby równowagę w gospodarce. Wszystkie narody Zachodu odziedziczyły po Rzymie zasady świętości długu, które faworyzują roszczenia wierzycieli i legitymizują trwałe przeniesienie majątku dłużników, którzy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, na wierzycieli. Od starożytnego Rzymu po Hiszpanię Habsburgów, przez imperialną Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, zachodnie oligarchie przywłaszczyły sobie dochody i ziemie dłużników, jednocześnie przenosząc ich podatki na siłę roboczą i przemysł. Spowodowało to oszczędności w kraju i doprowadziło oligarchię do poszukiwania dobrobytu poprzez podbój obcych krajów, aby uzyskać od cudzoziemców to, czego nie wyprodukowała zadłużona gospodarka narodowa, podlegająca zasadom rewizji prawnej, która przekazywała ziemię i inne mienie klasie rentierów.
W XVI wieku Hiszpania ukradła ogromne ilości srebra i złota z Nowego Świata, ale to bogactwo rozpłynęło się w jej rękach i rozpłynęło się na wojnie, zamiast zostać zainwestowanym w przemysł narodowy. Habsburgowie, którym pozostała bardzo nierówna i spolaryzowana gospodarka, głęboko zadłużeni, stracili swoją dawną własność - Republikę Niderlandów, która prosperowała jako społeczeństwo mniej oligarchiczne i czerpała więcej władzy jako wierzyciel niż dłużnik.
Podobne wzrosty i upadki zanotowała Wielka Brytania. I wojna światowa pozostawiła jej ogromne długi zbrojeniowe wobec swojej byłej kolonii - Stanów Zjednoczonych. Po wprowadzeniu antypracowniczych środków oszczędnościowych w kraju, aby spłacić te długi, brytyjska strefa szterlingów stała się satelitą dolara amerykańskiego na warunkach amerykańskiej lend-lease z II wojny światowej i brytyjskiej lend-lease z 1946 roku. Neoliberalna polityka Margaret Thatcher i Tony'ego Blaira gwałtownie zwiększyła koszty życia poprzez prywatyzację i monopolizację budownictwa mieszkaniowego i infrastruktury publicznej, niszcząc w ten sposób dawną konkurencyjność przemysłu Wielkiej Brytanii przez wzrost kosztów utrzymania, a tym samym poziomu płac.
Stany Zjednoczone poszły podobną ścieżką nadmiernej ekspansji imperialnej kosztem krajowej gospodarki. Ich zagraniczne wydatki wojskowe od 1950 roku spowodowały, że dolar odłączył się od złota w 1971 roku. Zmiana ta miała nieoczekiwaną przewagę, ponieważ stworzyła „standard dolara”, który pozwolił amerykańskiej gospodarce i jej dyplomacji wojskowej uwolnić się od reszty świata i gromadzić zadłużenie w dolarach wobec banków centralnych innych krajów bez żadnych praktycznie ograniczeń.
Finansowa kolonizacja byłego Związku Radzieckiego w latach 90. poprzez „terapię szokową” prywatyzacji, a następnie przyjęcie Chin do Światowej Organizacji Handlu w 2001 roku – z nadzieją, że Chiny staną się kolonią finansową USA, tak jak Rosja Jelcyna – doprowadziły do deindustrializacji amerykańskiej gospodarki na skutek przeniesienie miejsc pracy do Azji. Wysiłki USA, aby zmusić się do podporządkowania się własnej kontroli poprzez rozpoczęcie nowej zimnej wojny, doprowadziły Rosję, Chiny i inne kraje do wyjścia z systemu handlu i inwestycji dolarowych, pozostawiając USA i Europę w NATO na łasce środków oszczędnościowych i pogłębiających się nierówności w bogactwie, ponieważ zadłużenie jednostek, firm i instytucji rządowych gwałtownie wzrosło.
Jeszcze 10 lat temu senator John McCain i prezydent Barack Obama opisywali Rosję jako stację benzynową z bombami atomowymi. Dziś to samo można powiedzieć o Stanach Zjednoczonych, które opierają swoją globalną potęgę gospodarczą na kontrolowaniu zachodniego handlu ropą naftową, podczas gdy ich główne nadwyżki eksportowe to uprawy rolne i broń. Połączenie zadłużenia finansowego i prywatyzacji sprawiło, że Ameryka stała się wysokokosztową gospodarką, która utraciła swoją dawną pozycję lidera w przemyśle, podobnie jak wcześniej Wielka Brytania. Obecnie Stany Zjednoczone starają się żyć głównie z zysków finansowych (odsetki, zyski z inwestycji zagranicznych i kredyty udzielane przez banki centralne w celu zwiększenia zysków kapitałowych), zamiast tworzyć bogactwo poprzez własną pracę i przemysł. Nasi zachodni sojusznicy robią to samo. Ten system, kontrolowany przez Stany Zjednoczone, nazywa się „globalizacją”, ale jest to tylko finansowa forma kolonializmu – wspierana przez zwykłe zagrożenie militarne i ukrytą „zmianę reżimu”, mającą na celu powstrzymanie krajów przed porzuceniem takiego systemu.
Ten imperialny system oparty na USA i NATO stara się zadłużać słabsze kraje zmuszając je do przekazania kontroli nad swoją polityką Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu i Bankowi Światowemu. Słuchanie antyrobotniczych neoliberalnych „rad” tych instytucji prowadzi do kryzysu zadłużenia, zmuszania do dewaluacji kursu walutowego zadłużonego kraju. MFW „uratował” ich przed niewypłacalnością pod warunkiem, że sprzedadzą majątek publiczny, opodatkują mniej zamożnych (zwłaszcza zagranicznych inwestorów) i opodatkują więcej pracy.
Oligarchia i dług to podstawowe cechy zachodnich gospodarek. Amerykańskie wydatki wojskowe i niemal nieprzerwane wojny spowodowały, że własny skarb państwa jest głęboko zadłużony u obcych rządów i banków centralnych. Stany Zjednoczone idą tą samą drogą, którą hiszpański imperializm zadłużał dynastię Habsburgów u europejskich bankierów. Podobnie udział Wielkiej Brytanii w dwóch wojnach światowych, w nadziei na utrzymanie dominującej pozycji na świecie, zadłużał ją i zakończył jej wcześniejszą dominację przemysłową. Rosnące zadłużenie zagraniczne Ameryki było utrzymywane przez przywilej jej „zglobalizowanej waluty”, która pozwala na emisję własnych długów w dolarach na podstawie „standardu dolara”, bez rozsądnego oczekiwania, że inne kraje będą kiedykolwiek spłacone w inny sposób niż „papierowe dolary”.
Ta obfitość monetarna umożliwiła elitom menedżerskim z Wall Street na zwiększenie dochodów amerykańskich rentierów poprzez finansowanie i prywatyzację, zwiększając w ten sposób koszty życia i koszty prowadzenia działalności, jak to miało miejsce w Wielkiej Brytanii w wyniku neoliberalnej polityki Margaret Thatcher i Tony'ego Blaira. W odpowiedzi firmy przemysłowe przeniosły swoje fabryki do gospodarek o niskich płacach, aby zmaksymalizować swoje zyski. Jednak w miarę jak Ameryka deindustrializuje się i coraz bardziej polega na imporcie z Azji, amerykańska dyplomacja prowadzi nową zimną wojnę, która popycha najbardziej produktywne gospodarki świata do oddzielenia się od orbity gospodarczej Stanów Zjednoczonych.
Rosnące zadłużenie niszczy gospodarkę, jeśli nie jest wykorzystywane do finansowania nowych inwestycji w środki produkcji. Większość zachodnich kredytów jest obecnie tworzona po to, by zawyżać ceny akcji, obligacji i nieruchomości, a nie po to, by odbudować przemysł. W wyniku tej strategii zadłużania się bez produkcji gospodarka narodowa USA została przytłoczona zadłużeniem wobec własnej oligarchii finansowej. W wyniku „darmowego lunchu” dla amerykańskiej gospodarki, jakim jest stały wzrost jej oficjalnego długu wobec zagranicznych banków centralnych – bez widocznej perspektywy spłaty międzynarodowego lub krajowego długu – jej dług rośnie, a gospodarka staje się coraz bardziej zadłużona. Ameryka jest spolaryzowana, skrajne bogactwo koncentruje się na szczycie, podczas gdy większość jej gospodarki jest głęboko zadłużona.
Niezdolność demokracji oligarchicznej do ochrony wszystkich zadłużonych obywateli
To, co sprawiło, że zachodnie gospodarki stały się oligarchiczne, to ich niezdolność do ochrony obywateli przed zależnością od klasy wierzycieli. Gospodarki te zachowały rzymskie prawa dotyczące długu, faworyzujące wierzycieli, w szczególności uprzywilejowanie wierzytelności przed majątkiem dłużników. Jeden procent wierzycieli stał się politycznie potężną oligarchią pomimo nominalnych demokratycznych reform politycznych rozszerzających prawa wyborcze. Rządowe organy regulacyjne zostały zaanektowane, a uprawnienia podatkowe zmniejszone, tak że kontrola i planowanie gospodarcze pozostały w rękach elity renctierów.
Rzym nigdy nie był demokracją. W każdym razie Arystoteles przyznawał, że demokracje w naturalny sposób przekształcają się w oligarchię, która udaje demokrację dla celów PR, a jednocześnie twierdzi, że rosnąca koncentracja bogactwa na szczycie jest czymś dobrym. Obecna retoryka „trickle-down” przedstawia banki i podmioty zarządzające pieniędzmi jako te, które najefektywniej kierują swoje oszczędności, aby przynieść dobrobyt całej gospodarce, a nie tylko im samym.
Prezydent Biden i jego neoliberałowie z Departamentu Stanu oskarżają Chiny i wszystkie inne kraje starające się zachować swoją ekonomiczną niezależność i autonomię, o „autokrację”. Ich zręczność retoryczna stawia demokrację w opozycji do autokracji. To, co oni nazywają „autokracją”, jest rządem wystarczająco silnym, aby powstrzymać zorientowaną na Zachód oligarchię finansową od zaciągania długów, a następnie odrywania ziemi i innego majątku od ich amerykańskich i zagranicznych sponsorów.
Orwellowski dwojakie myślenie, w którym oligarchia nazywa się „demokracją”, jest następstwem definicji wolnego rynku jako rynku wolnego od rent finansowych. Dyplomacja wspierana przez Stany Zjednoczone zadłuża kraje, zmusza je do sprzedaży kontroli nad infrastrukturą publiczną i zamienia dochodowe części ich gospodarek w okazję do monopolistycznego podbicia renty.
Ta retoryka autokracji kontra demokracji jest podobna do tej, której używały greckie i rzymskie oligarchie, oskarżając demokratycznych reformatorów o dążenie do „tyranii” (w Grecji) lub „królestwa” (w Rzymie). To właśnie greccy „tyrani” w VII i VI wieku p. n. e. obalili mafijne autokracje, przygotowując grunt pod ekonomiczny i proto-demokratyczny rozkwit Sparty, Koryntu i Aten. I to byli rzymscy królowie, którzy zbudowali swoje miasta-państwa, oferując swoim obywatelom autonomiczne posiadanie ziemi. Polityka ta przyciągnęła imigrantów z sąsiednich włoskich miast-państw, których ludność popadła w niewolę zadłużenia.
Problem polega na tym, że zachodnie demokracje nie były w stanie zapobiec powstawaniu oligarchii i polaryzacji podziału dochodów i bogactwa. Od czasów Rzymu oligarchiczne „demokracje” nie były w stanie ochronić swoich obywateli przed wierzycielami, którzy usiłują zawłaszczyć sobie ziemię, jej dzierżawę i własność publiczną.
Na pytanie, kto dziś przyjmuje i realizuje politykę kontroli oligarchii w celu ochrony środków do życia obywateli, odpowiedź brzmi: robią to państwa socjalistyczne. Tylko silne państwo może kontrolować chciwą oligarchię finansową. Chińska ambasada w Ameryce zademonstrowała to w odpowiedzi na oświadczenie prezydenta Bidena, że Chiny są „autokracją”:
Stany Zjednoczone, utrzymując mentalność zimnej wojny i logiki hegemona, kontynuują swoją politykę blokową, wymyślając narrację „demokracja kontra autorytaryzm” i wzmacniają dwustronne sojusze wojskowe w jawnej próbie przeciwstawienia się Chinom.
Partia, która kieruje się filozofią nastawioną na lud, od dnia jej powstania. . . Niestrudzenie pracuje dla dobra narodu i angażuje się w realizację jego aspiracji do lepszego życia. Chiny jako całość rozwijały demokrację ludową, promowały ochronę praw człowieka oraz promowały równość i sprawiedliwość społeczną. Chińczycy korzystają teraz z pełniejszych i szerszych praw demokratycznych.
Prawie wszystkie wczesne nie-zachodnie społeczeństwa miały zabezpieczenia przed pojawieniem się oligarchii handlowych i rentierskich. Dlatego tak ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że to, co stało się cywilizacją Zachodu, oznacza zerwanie z Bliskim Wschodem, Południową i Wschodnią Azją. Każdy z tych regionów miał swój własny system administracji publicznej, który chronił równowagę społeczną przed bogactwem handlowym i pieniężnym, które, jeśli nie będzie kontrolowane, grozi zaburzeniem równowagi gospodarczej. Gospodarczy charakter Zachodu ukształtowały jednak oligarchie rentierskie. Republika Rzymska wzbogaciła swoją oligarchię, pozbawiając podbite regiony ich bogactw i czyniąc je biednymi. Była to strategia wydobywania późniejszego europejskiego kolonializmu, a ostatnio neoliberalnej globalizacji, której centrum są Stany Zjednoczone. Celem zawsze było „uwolnienie” oligarchów od ograniczeń, które obciążają ich osobiste interesy.
Pytanie brzmi: „Wolność” dla kogo? Klasyczna ekonomia polityczna definiuje wolny rynek jako rynek wolny od niezasłużonych dochodów, w szczególności rent gruntowych i rent z innych źródeł naturalnych, rent monopolistycznych, interesów finansowych i związanych z nimi przywilejów wierzycieli. Jednak pod koniec XIX wieku oligarchia rentierów sponsorowała kontrrewolucję podatkową i ideologiczną, która na nowo zdefiniowała wolny rynek jako wolny rynek dla rentierów, którzy czerpią z niego rentę ekonomiczną – niezasłużony dochód.
Temu odrzuceniu klasycznej krytyki dochodów rentyjskich towarzyszyła nowa definicja „demokracji” domagającej się „wolnego rynku” antyklasycznej odmiany rentjersko-oligarchicznej. Zamiast być regulatorem gospodarczym w interesie publicznym, rząd demontuje publiczną regulację kredytów i monopoli. Dzięki temu firmy mogą pobierać opłaty za udzielane kredyty i sprzedawane produkty według własnego uznania. Prywatyzacja przywileju tworzenia pieniędzy poprzez kredyt umożliwia sektorowi finansowemu przejęcie roli alokacji aktywów.
Rezultatem jest centralizacja planowania gospodarczego na Wall Street, londyńskim City, paryskiej giełdzie i innych imperialnych centrach finansowych. O to właśnie chodzi w dzisiejszej nowej zimnej wojnie: chronić ten skoncentrowany na USA system neoliberalnego kapitalizmu finansowego poprzez niszczenie lub izolowanie alternatywnych systemów w Chinach, Rosji i innych krajach, jednocześnie dążąc do dalszego finansowania starego systemu kolonialnego – poprzez sponsorowanie władzy wierzycieli zamiast ochrony dłużników, poprzez oszczędności związane z zadłużeniem zamiast wzrostu i nieodwracalną utratę majątku poprzez konfiskatę lub przymusową sprzedaż.
Czy cywilizacja zachodnia daleko odeszła od kierunku, w którym pozornie podążała starożytność?
Na ekonomicznej polaryzacji Rzymu, będącej wynikiem dynamiki zadłużenia przynoszącego odsetki w drapieżnych rękach klasy wierzycieli, ważne jest, jak jego weryfikujący oligarchiczny system prawny radykalnie różnił się od praw poprzednich korporacji, które kontrolowały wierzycieli i rozprzestrzenianie się długu. Wzrost oligarchii wierzycielskiej, która wykorzystywała swoje bogactwo do monopolizacji ziemi i przejęcia kontroli nad rządem i sądami (nie wahała się użyć siły i ukierunkowanych morderstw politycznych przeciwko potencjalnym reformatorom), był przez tysiące lat unikany na Bliskim Wschodzie i w innych krajach azjatyckich. Jednak na peryferiach Morza Egejskiego i Morza Śródziemnego brakowało kontroli gospodarczej i równowagi, które zapewniałyby odporność w innych częściach Bliskiego Wschodu. Tym, co odróżniało Zachód od samego początku, był brak wystarczająco silnego rządu, aby zapobiec powstaniu i dominacji oligarchii wierzycieli.
Wszystkie starożytne gospodarki funkcjonowały na kredyt, w ciągu roku rolniczego gromadziły się długi za zbiory. Wojny, susze lub powodzie, choroby i inne zaburzenia często uniemożliwiały spłatę skumulowanych długów. Jednak w tych okolicznościach przywódcy Bliskiego Wschodu umorzali dług. W ten sposób uchronili swoich obywateli-żołnierzy i robotników najemnych przed utratą gruntu dla samowystarczalności na rzecz wierzycieli, którzy zostali uznani za potencjalnego konkurenta z pałacem. W połowie pierwszego tysiąclecia p. n. e. niewolnictwo za długi w Babilonii, Persji i innych królestwach Bliskiego Wschodu było zjawiskiem marginalnym. Jednak w Grecji i Rzymie przez pół tysiąclecia trwały powstania ludowe domagające się umorzenia długów i wyzwolenia z niewoli zadłużenia i utraty samowystarczalnych krajów.
Tylko rzymscy królowie i greccy tyrani byli w stanie ochronić swoich poddanych przed niewolą długów. Ostatecznie jednak przegrali z oligarchiami wojowników i wierzycieli. Lekcja z historii jest taka, że potrzebna jest silna władza regulacyjna rządu, aby zapobiec powstaniu oligarchii, które poprzez roszczenia wierzycieli i zawłaszczanie ziemi zamieniają obywateli w dłużników, najemców, klientów, a w końcu w niewolników.
Wzrost kontroli wierzycieli nad współczesnymi rządami
W starożytnym świecie wierzycielami były pałace i świątynie. Dopiero na Zachodzie powstała klasa prywatnych wierzycieli. Tysiące lat po upadku Rzymu nowa klasa bankowa zmusiła średniowieczne królestwa do zadłużania się. Międzynarodowe rodziny bankowe wykorzystały swoją siłę wierzycieli do kontrolowania publicznych monopoli i zasobów naturalnych, tak jak wierzyciele kontrolowali poszczególne kraje w starożytności.
Podczas I wojny światowej zachodnie gospodarki popadły w bezprecedensowy kryzys spowodowany długami między sojusznikami i niemieckimi reparacjami. Handel załamał się, a zachodnie gospodarki popadły w depresję. Wycofała się z niej II wojna światowa i tym razem po jej zakończeniu nie wprowadzono żadnych reparacji. Zamiast długów wojennych Wielka Brytania była po prostu zmuszona otworzyć swoją strefę szterlinga dla amerykańskich eksporterów i powstrzymać się od ożywienia swoich rynków przemysłowych poprzez dewaluację funta szterlinga, zgodnie z wyżej wymienionymi warunkami brytyjskiego leasingu i pożyczki z 1946 roku.
Zachód wyszedł z II wojny światowej stosunkowo bez prywatnych długów, ale całkowicie zdominowany przez Stany Zjednoczone. Od 1945 r. wielkość zadłużenia rosła wykładniczo, a w 2008 r. osiągnęła rozmiary kryzysowe w związku z pęknięciem bańki hipotecznej, masowymi oszustwami bankowymi i piramidą zadłużenia finansowego, która przeciążyła gospodarki USA, Europy i Południa.
System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych spieniężył 8 bilionów dolarów, aby ratować akcje, obligacje i kredyty mieszkaniowe elity finansowej, zamiast pomagać ofiarom brudnych kredytów hipotecznych i zadłużonych zagranicznym krajom. Europejski Bank Centralny zrobił zasadniczo to samo, aby zapobiec utracie przez najbogatszych Europejczyków wartości rynkowej ich aktywów finansowych.
Na ratowanie amerykańskiej i europejskiej gospodarki jest już za późno. Długa akumulacja długów od 1945 r. wyczerpała się. Gospodarka Stanów Zjednoczonych uległa deindustrializacji, infrastruktura się załamuje, a ludzie są tak zadłużeni, że nie mają wystarczających środków na utrzymanie standardu życia. Podobnie jak w przypadku Cesarstwa Rzymskiego, amerykańską reakcją jest dążenie do utrzymania dobrobytu własnej elity finansowej poprzez wyzysk obcych krajów. Taki jest cel dzisiejszej dyplomacji zimnej wojny. Chodzi o to, by zdobyć ukojenie gospodarcze, zwiększając zadłużenie innych gospodarek i spłacając swój dług poprzez depresję i narzucone przez siebie środki oszczędnościowe.
To podporządkowanie jest przedstawiane przez dominujących ekonomistów jako prawo naturalne, a zatem jako nieunikniona forma równowagi, w której gospodarka każdego narodu otrzymuje „to, co ma wartość”. Dzisiejsze dominujące modele ekonomiczne opierają się na nierealistycznym założeniu, że wszystkie długi można spłacić bez polaryzacji dochodów i bogactwa. Zakłada się, że wszystkie problemy gospodarcze rozwiążą się same dzięki „magikowi rynkowemu”, bez konieczności ingerencji władz cywilnych. Regulacje państwowe są uważane za nieskuteczne i nieefektywne, a zatem niepotrzebne. Wierzyciele, wywłaszczeni i prywatyzerzy mają więc wolną rękę, by pozbawiać innych wolności. Taki jest ostateczny los globalizacji i samej historii.
Koniec historii? Czy prywatyzacja i prywatyzacja Zachodu?
Neoliberałowie twierdzą, że prywatyzacja sfery publicznej i oddanie odpowiedzialności za planowanie gospodarcze i społeczne w krajach docelowych sektorowi finansowemu przyniesie obopólnie korzystny dobrobyt. Ma to spowodować dobrowolne podporządkowanie się obcych państw ładowi światowemu ze Stanami Zjednoczonymi jako centrum. Jednak rzeczywistą konsekwencją polityki neoliberalnej jest polaryzacja gospodarek krajów Południa i zadłużanie się polityką oszczędnościową.
Amerykański neoliberalizm twierdzi, że prywatyzacja, finansowanie i przeniesienie planowania gospodarczego z rządu na Wall Street i inne centra finansowe są wynikiem darwinowskiego zwycięstwa, które osiągnęło taki poziom doskonałości, że jest to „koniec historii”. Jakby reszta świata nie miała innego wyjścia, jak zaakceptować amerykańską kontrolę nad systemem finansowym, handlem i organizacją społeczną na skalę globalną (tj. neokolonialną). Aby to zapewnić, amerykańska dyplomacja stara się wzmocnić kontrolę finansową i dyplomatyczną siłą militarną.
Jak na ironię, sama dyplomacja amerykańska przyczyniła się do przyspieszenia międzynarodowej reakcji na neoliberalizm, zmuszając rządy do zjednoczenia się i bycia wystarczająco silnym, aby przywrócić długą historyczną tendencję rządów, które zostały upoważnione do zapobiegania korozyjnej dynamice oligarchicznej wykolejenia postępu cywilizacyjnego.
Wiek XXI zapoczątkowali amerykańscy neoliberałowie, którzy wyobrażali sobie, że ich finansyzacja i prywatyzacja poprzez zaciąganie długów dopełni długi wzrost w historii ludzkości, odziedziczony po klasycznej Grecji i Rzymie. Neoliberalna wizja starożytnej historii jest echem wizji starożytnych oligarchów, którzy oczerniali rzymskich królów i greckich reformatorów-tyranów oskarżając ich o nadmierne ingerencje publiczne, chociaż ich celem było uwolnienie obywateli z niewoli długów i zapewnienie samowystarczalności ziemi. To, co obecnie uważa się za decydujący punkt wyjścia, to „pewność kontraktu” oligarchii, która daje wierzycielom prawo wywłaszczania dłużników. Jest to podstawowa cecha zachodnich systemów prawnych od dwóch tysięcy lat.
Prawdziwy koniec historii oznaczałby, że reforma zakończyłaby się w każdym kraju. To marzenie wydawało się być na wyciągnięcie ręki, gdy po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 r. amerykańscy neoliberaliści otrzymali wolną rękę do przekształcenia Rosji i innych państw postsowieckich, rozpoczynając terapię szokową polegającą na prywatyzacji zasobów naturalnych i innych dóbr publicznych i skoncentrowaniu ich w rękach prozachodnich kleptokratów, którzy zapisali publiczne bogactwo na swoje nazwisko. Swoje zyski czerpał ze sprzedaży amerykańskim i zachodnim inwestorom.
Koniec Związku Radzieckiego miał umocnić koniec amerykańskiej historii, pokazując, jak daremne byłoby, gdyby narody próbowały stworzyć alternatywny ład ekonomiczny oparty na publicznej kontroli nad pieniędzmi i bankowością, publicznej opiece zdrowotnej, bezpłatnej edukacji i innych dotacjach na podstawowe potrzeby bez finansowania dłużnego. Przyjęcie Chin do Światowej Organizacji Handlu w 2001 roku było postrzegane jako potwierdzenie twierdzenia Margaret Thatcher, że nie ma alternatywy dla nowego neoliberalnego ładu sponsorowanego przez amerykańską dyplomację (TINA).
Istnieje oczywiście alternatywa ekonomiczna. Jeśli spojrzymy na historię starożytną, zobaczymy, że głównym celem starożytnych władców od Babilonu po Azję Południową i Wschodnią było powstrzymanie oligarchii handlowej, wierzycielskiej przed pogrążeniem ludności w klientelizmie, niewoli długu i poddaństwie. Jeśli teraz nieamerykański świat euroazjatycki będzie podążał za tym podstawowym celem, przywróci bieg historii do poziomu przedzachodniego. Nie oznaczałoby to końca historii, ale umożliwiłoby powrót do podstawowych ideałów świata nie-zachodniego, jeśli chodzi o równowagę gospodarczą, sprawiedliwość i równość.
Chiny, Indie, Iran i inne gospodarki euroazjatyckie zrobiły dziś pierwszy krok, który jest warunkiem wielobiegunowego świata, odrzucając amerykańskie naciski, aby przyłączyć się do amerykańskich sankcji handlowych i finansowych wobec Rosji. Kraje te zdają sobie sprawę z tego, że jeśli USA zdołają zniszczyć rosyjską gospodarkę i zastąpić jej rząd przez nastawionych na USA pełnomocników w stylu Jelcyna, następne będą inne kraje Eurazji.
Jedynym możliwym sposobem, aby historia naprawdę się skończyła, byłoby wojskowe zniszczenie przez Stany Zjednoczone wszystkich narodów, które szukają alternatywy dla neoliberalnej prywatyzacji i finansyzacji. Amerykańska dyplomacja podkreśla, że historia nie może podążać ścieżką, która nie zakończyłaby się własnym imperium finansowym rządzonym przez oligarchię klientów. Amerykańscy dyplomaci mają nadzieję, że ich groźby interwencji wojskowej i wsparcie dla armii zastępczych zmusi inne kraje do podporządkowania się neoliberalnym żądaniom. Aby uniknąć bombardowań lub „kolorowych rewolucji” w stylu Pinocheta, morderstw politycznych i przewrotów wojskowych. Jednak jedynym realnym sposobem zakończenia historii jest wojna atomowa, która zakończy ludzkie życie na tej planecie.
Nowa zimna wojna podzieliła świat na dwa przeciwstawne systemy gospodarcze.
Wojna zastępcza NATO przeciwko Rosji na Ukrainie jest katalizatorem, który dzieli świat na dwie przeciwstawne sfery z nie do pogodzenia filozofią ekonomiczną. Chiny, najszybciej rozwijający się kraj, postrzegają pieniądz i kredyt jako usługę publiczną powierzaną przez rząd, zamiast pozwolić na prywatyzację monopolistycznego przywileju udzielania kredytów przez banki, co prowadzi do tego, że banki te zastępują rząd jako twórcę planu gospodarczego i społecznego. Ta niezależność monetarna, opierająca się na własnej produkcji pieniądza, a nie na pożyczaniu amerykańskich dolarów elektronicznych, i która liberalizuje handel zagraniczny i inwestycje we własnej walucie, a nie w dolarach, jest postrzegana jako egzystencjalne zagrożenie dla amerykańskiej kontroli nad gospodarką światową.
Amerykańska doktryna neoliberalna wzywa do końca historii poprzez „uwolnienie” bogatych klas od rządu, który będzie wystarczająco silny, aby zapobiec polaryzacji bogactwa i ostatecznemu upadkowi. Nałożenie sankcji handlowych i finansowych na Rosję, Iran, Wenezuelę i inne kraje, sprzeciwiające się amerykańskiej dyplomacji, a w końcu konfrontacja militarna, to sposób, w jaki Ameryka zamierza wraz z NATO „rozpowszechniać demokrację” od Ukrainy po Morze Chińskie.
Zachód w swojej neoliberalnej amerykańskiej iteracji wydaje się powtarzać wzór upadku Rzymu. Koncentracja bogactwa w rękach „jednego procenta” zawsze była trajektorią cywilizacji zachodniej. Jest to wynik klasycznej starożytności, która poszła w złym kierunku, gdy Grecja i Rzym pozwoliły na nieubłagany wzrost zadłużenia, co doprowadziło do wywłaszczenia dużej części obywateli i przekształcenia ich w niewolników oligarchii wierzycieli. Jest to dynamika wpisana w DNA tzw. Zachodu i jego „bezpieczeństwa traktatów” bez nadzoru państwa w interesie publicznym. Tłumienie dobrobytu w kraju wymaga nieustannego wyciągania rąk do zdobywania bogactwa gospodarczego (dosłownie „przypływu”) kosztem kolonii lub zadłużonych krajów.
W ramach nowej zimnej wojny Stany Zjednoczone dążą do tego, aby uzyskać taki sam podatek gospodarczy od innych krajów. Nadchodzący konflikt może trwać 20 lat i zadecyduje o tym, jaki system polityczny i gospodarczy będzie miał świat. Stawką jest nie tylko amerykańska hegemonia i amerykańska kontrola dolara nad międzynarodowymi finansami i produkcją pieniądza. Z politycznego punktu widzenia stawką jest idea „demokracji”, która stała się eufemizmem dla agresywnej oligarchii finansowej, usiłującej narzucić się całemu światu przez drapieżną kontrolę finansową, gospodarczą i polityczną wspieraną siłą militarną.
Jak próbowałem podkreślić, oligarchiczna kontrola rządu jest cechą charakterystyczną zachodniej cywilizacji już od czasów starożytności. Kluczem do tej kontroli była opozycja wobec silnego rządu, tj. rządu cywilnego wystarczająco silnego, aby zapobiec powstaniu oligarchii wierzycieli, która zmonopolizowałaby kontrolę nad ziemią i bogactwem i przekształciła się w dziedziczną arystokrację, klasę rentierów żyjących z renty gruntowej, odsetek i przywilejów monopolistycznych ograniczających populację do minimum.
Unipolarny układ skupiony wokół Stanów Zjednoczonych, który miał nadzieję „zakończyć historię”, odzwierciedlał podstawową dynamikę gospodarczą i polityczną, charakterystyczną dla cywilizacji zachodniej od czasu, gdy klasyczna Grecja i Rzym obrały inną drogę niż bliskowschodnia matryca w pierwszym tysiącleciu p.n.e.
Aby kraje szybko rozwijającego się jądra euroazjatyckiego nie wpadły w wir ekonomicznej destrukcji, który obecnie ogarnia Zachód, rozwijają nowe instytucje ekonomiczne oparte na alternatywnej filozofii społecznej i ekonomicznej. Jako największa i najszybciej rozwijająca się gospodarka w regionie, socjalistyczna polityka Chin prawdopodobnie wpłynie na rozwój tego nowego, niezachodniego systemu finansowego i handlowego.
Zamiast prywatyzować podstawową infrastrukturę gospodarczą w celu generowania prywatnego bogactwa poprzez pobieranie monopolistycznej renty, Chiny utrzymują ją w rękach publicznych. Ich wielką przewagą nad Zachodem jest postrzeganie pieniądza i kredytu jako służbę publiczną powierzaną przez rząd, zamiast pozwolić prywatnym bankom tworzyć kredyty, podczas gdy dług kumuluje się bez rozwoju produkcji podnoszącej standard życia. Chiny utrzymują również służbę zdrowia i edukację, transport i komunikację w rękach publicznych, aby zapewnić je jako podstawowe prawa człowieka.
Chińska polityka socjalistyczna jest pod wieloma względami powrotem do podstawowych idei charakteryzujących większość cywilizacji przed klasyczną Grecją i Rzymem. Stworzyła państwo wystarczająco silne, aby oprzeć się oligarchii finansowej, która przejęłaby kontrolę nad gruntami i aktywami generującymi dochód. Natomiast dzisiejsze zachodnie gospodarki powtarzają ruch oligarchiczny, który spolaryzował i zniszczył gospodarki klasycznej Grecji i Rzymu, a Stany Zjednoczone służą jako współczesny odpowiednik Rzymu.
La fin de la civilisation occidentale wyszedł 13.7.2022 na arretsurinfo.ch.
Bliżej prawdy - veritas vos liberabit
Dziennikarz, publicysta, dla którego prawda, dziś towar deficytowy jest tym, co może nas wyzwolić.