pyta Leonid Savin.

Trwająca konfrontacja między jemeńskimi Huti a zachodnią koalicją na Morzu Czerwonym otworzyła nowy wymiar konfliktu. W poniedziałek, 4 marca, na dnie Morza Czerwonego zostały uszkodzone trzy kable. Według raportu HGC Global Communications z Hongkongu były to kable Asia-Africa-Europe 1 (AAE-1), Europe India Gateway i Seacom-TGN-Gulf.

W sprawozdaniu stwierdzono, że ograniczenia spowodowane szkodami dotknęły 25 % ruchu tranzytowego przez Morze Czerwone. Firma określiła trasę przez Morze Czerwone jako kluczową dla transmisji danych z Azji do Europy i poinformowała, że rozpoczęła przekierowanie ruchu.

Seacom stwierdził: „Wstępne testy wykazały, że poszkodowany odcinek znajduje się pod morską jurysdykcją Jemenu na południowym Morzu Czerwonym”. Przybliżona głębokość w miejscu uszkodzenia kabla wynosi 200 metrów.

Tata Communications, część indyjskiego konglomeratu obsługującego linię Seacom-TGN-Gulf, poinformowała, że po przerwaniu połączenia „podjęła natychmiastowe i odpowiednie działania naprawcze”.

Pierwotnie podejrzenie padło na Jemeńskich Huti, atakujących okręty marynarki wojennej w cieśninie Bab al-Mandeb, które według nich należą do wrogich państw. Poinformowały o tym zachodnie media, które już wcześniej zajmowały się tą sprawą. Chociaż nawet New York Times nie wyciągał pochopnych wniosków, nazywając incydent „mistycznym uszkodzeniem”.

Istnieje teoria, że kable mogły zostać uszkodzone w wyniku niedawnego zatonięcia brytyjskiego frachtowca Rubymar. 18 lutego został zaatakowany przez Huti, a załoga opuściła go. Po ostrzale okręt pozostawał na Morzu Czerwonym przez kilka dni, ciągnąc kotwicę po dnie morskim, gdzie mogło dojść do pęknięcia jednego lub więcej kabli. Nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone. Pod koniec lutego firma NetBlocks odnotowała przerwy w dostępie do Internetu w Dżibuti.

Seacom poinformował o wstrzymaniu transmisji danych na linii łączącej Kenię z Mombasy nad Morzem Czerwonym do Zafarany w Egipcie.

Sam ruch Ansarallah Huti nie wydał żadnego potwierdzenia. Zaprzeczył też, jakoby miał zamiar sabotować światową komunikację internetową. W oficjalnym komunikacie prasowym z wtorku 5 marca stwierdzono, że rząd Huti „działa na rzecz ochrony wszystkich podmorskich kabli telekomunikacyjnych i związanych z nimi usług przed wszelkimi możliwymi zagrożeniami” i obiecał zapewnić fundusze na „naprawę i konserwację kabli”.

Huti obarczyli odpowiedzialnością za szkody Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, których siły zbrojne prowadzą operację przeciwko nim.

Ze względu na brak dowodów nie można oczywiście w tej chwili postawić zarzutów żadnej ze stron. Fakt, że incydent miał miejsce w części kontrolowanej przez Jemen, zgodnie z prawem międzynarodowym nie potwierdza udziału ruchu Ansarallah. W Jemenie działają różne grupy opozycyjne, a na północy kraju znajduje się nawet „oddział” organizacji terrorystycznej Al-Kaida.

 Dokąd prowadzą kable?

Kable światłowodowe, biegnące po dnie mórz i oceanów, łączące kraje i regiony, wyglądają niemal jak węże ogrodowe. Przez te kable przechodzi ponad 90% całego ruchu internetowego między Europą a Azją.

Badanie opublikowane w 2017 roku przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA wykazało, że 97% międzykontynentalnej komunikacji elektronicznej odbywa się za pomocą podmorskich kabli światłowodowych biegnących po dnie oceanów.

To samo badanie dostarczyło jaskrawego przykładu tego, jak ważne są kable na Bliskim Wschodzie. Po tym, jak w 2013 roku trzej nurkowie próbowali przeciąć podmorski kabel w pobliżu Aleksandrii, prędkość internetu w Egipcie spadła o około 60%.

Na świecie jest około 550 podmorskich kabli. Jednakże, jeśli chodzi o przerwy, zdarzają się one średnio od 100 do 150 rocznie. To, co wydarzyło się na Morzu Czerwonym, nie jest niczym nadzwyczajnym. Chodzi tylko o to, że zachodnie media zawyżają problem, dodają do niego element polityczny i sugerują winę Huti. Często spekuluje się również, że Rosja może zrobić coś podobnego u wybrzeży Francji i Wielkiej Brytanii.

W większości przypadków przyczyną awarii kabli jest działalność człowieka, a nie wojska. Najczęściej jest to łódź ciągnąca kotwicę lub włok rybacki. Istnieją również klęski żywiołowe: podwodne trzęsienia ziemi i erupcje wulkanów.

Jeśli pojedynczy kabel zostanie przerwany, jest to kompensowane przez nadmiarowość, którą operatorzy wbudowali w globalny system. Nawet jeśli wszystkie kable na Morzu Czerwonym zostaną odcięte, ruch internetowy może zostać przekierowany wokół Przylądka Dobrej Nadziei na krańcu Afryki lub na wschód przez Singapur, Japonię i Stany Zjednoczone do Europy. Chociaż oczywiście wpłynie to na prędkość i szerokość pasma.

Morze Czerwone jest szczególnie interesujące. Już w listopadzie 2022 roku czasopismo Wired ostrzegło, że Egipt jest najbardziej narażonym miejscem w podwodnym systemie komunikacji kablowej. Dziennikarze analizowali niedawne przerwanie wspomnianego już kabla AAE-1 (łączącego Hongkong z Marsylią i zapewniającego dostęp do Internetu dla ponad dziesięciu krajów), co doprowadziło do kilkugodzinnego odłączenia kilku krajów od Internetu. Etiopia straciła 90%, a Somalia 85%. Zniknął również dostęp do wszystkich serwerów chmurowych firm Google, Amazon i Microsoft.

Co ciekawe, przerwa nastąpiła wtedy na lądzie, a nie na morzu, a przyczyna nigdy nie została ustalona.

Łącznie przez Morze Czerwone przebiega 17 kabli, z czego dwa mają zostać oddane do użytku w tym roku, a kolejne trzy mają zostać oddane do użytku w 2025 roku. Wszystkie łączą się w stosunkowo zwartą wiązkę w Cieśninie Bab-el-Mandeb na wschód od Morza Czerwonego do Zatoki Adeńskiej.

A jeśli spojrzysz na globalną mapę podmorskich kabli, zobaczysz kilka innych miejsc o ekstremalnej koncentracji komunikacji internetowej, które stanowią pewną lukę. Są to Hongkong w Chinach, wybrzeże Japonii, Korei Południowej i Indonezji oraz południowo-zachodnie wybrzeże Wielkiej Brytanii. W Stanach Zjednoczonych takim obszarem jest Nowa Anglia na wybrzeżu Atlantyku, a na wybrzeżu Pacyfiku węzły w Kalifornii.

Globalna podmorska sieć kablowa stanowi istotną część sieci szkieletowej Internetu, przesyłając większość danych na całym świecie i potencjalnie łącząc się z sieciami zasilającymi wieże telefonii komórkowej i połączenia Wi-Fi.

W wielu przypadkach przedsiębiorstwa zajmujące się kablami podmorskimi mają anteny i inne urządzenia do podłączenia do rezerwowej sieci satelitarnej. Pomaga to przywrócić łączność w ciągu 15 minut, jeśli infrastruktura lądowa lub podwodna zostanie z jakiegokolwiek powodu wyłączona.

 Pomimo zdolności do szybkiego powrotu do zdrowia, niedawne zakłócenia miały zwiększony wpływ, ponieważ wpłynęły na wiele zachodnich mediów społecznościowych i komunikatorów.

 Wrażliwość Rosji

Należy zadać sobie pytanie: w jakim stopniu Rosja jest podłączona do podwodnych sieci szkieletowych i czy istnieją słabe punkty, takie jak Morze Czerwone? Ogólnie rzecz biorąc, w naszej jurysdykcji jest niewiele kabli podmorskich w porównaniu z innymi krajami i regionami.

Kabel państwowy Polar Express obejmuje większość terytorium Rosji – od Teriberki w obwodzie murmańskim przez wszystkie morza północne i dalekowschodnie aż do Władywostoku. Jego ważną funkcją jest przeniesienie ruchu do Amdermy, Dixona, Tiksi (te odcinki zostaną oddane do użytku w 2025 r. ), Peveku, Pietropawłowska-Kamczackiego, Anadyry, Nachodki i Południowo-Sachalińskiego (działają do 2026 r. ). Odcinek Teriberka – Amderma jest nadal czynny.

Na Dalekim Wschodzie komunikację z Kamczatką zapewnia od 2016 roku Dalekowschodni podmorski system kablowy oraz kabel Pietropawłowsk-Kamczatskij-Anadyr, oddany do użytku w 2022 roku.

Na Morzu Czarnym kabel z Rosji łączy Soczi z Gruzją, skąd po dnie morskim prowadzi do Bułgarii. Ponieważ Morze Czarne jest obecnie strefą konfliktu, może dojść do zakłóceń w komunikacji internetowej. Kabel biegnie daleko od granicy z Ukrainą i nawet jeśli Ukraińcy i ich zachodni wspólnicy zechcą go sabotować, tak jak zrobili to w przypadku Nord Streamu, to Gruzja, a nie Rosja, ucierpi pierwsza.

Na Morzu Bałtyckim od 2021 roku łączy rosyjski kabel Kaliningrad-Kingisepp. Istnieje również kabel BCS North Phase 2, który łączy rosyjskie miasto Logi z fińską Kotką przez Morze Bałtyckie. Należy do szwedzkiej firmy Arelion i to właśnie przez nią przebiega główny ruch z Rosji do Europy przez Skandynawię. Jest to dla Rosji najbardziej bezbronne miejsce. I w świetle konfrontacji wojskowo-politycznej z NATO należy o tym pamiętać.

Какой кабель перережет НАТО, если захочет отключить Россию от интернета wyszedł 8.3.2024 na regnum.ru.