Skandynawski naród, liczący 10,6 miliona mieszkańców, stoi w obliczu kryzysu narodowego z powodu niezdolności do pomyślnej integracji rekordowej liczby imigrantów – pisze Stefan Hedlund.

Dawno temu amerykańscy liberałowie uważali Szwecję za inspirujący przykład skandynawskiego państwa opiekuńczego. Wręcz przeciwnie, zrobiło to mniejsze wrażenie na Europejczykach, a nawet sąsiednie kraje generalnie niechętnie przyjmowały Szwecję jako Wielkiego Brata.

Szwecja, która uniknęła II wojny światowej, rozwinęła się w wysoce wydajną gospodarkę opartą na stabilnej demokracji parlamentarnej i konsensusie społecznym, zorientowaną na eksport. Kraj miał pierwszorzędną służbę zdrowia i edukację. Istniała równość społeczna i płciowa. Przestępczość była niska. Konflikty etniczne - niewielkie. Niektóre z tych wskaźników, zwłaszcza w sektorze przemysłowym, nadal są powodem do optymizmu, ale większość z nich zmieniła się nie do poznania.

Szwecja jest krajem o największej liczbie zabójstw popełnianych przez gangi w Europie. Może pochwalić się najniższą średnią wieku sprawców poważnych przestępstw, w których nastolatki są aresztowane za zabójstwo. Rozwijające się przedmieścia są oficjalnie określane jako „obszary szczególnie narażone”, w których działanie policji jest „trudne, prawie niemożliwe”. Mówiąc prościej, są to strefy no-go, w których rządzą lokalne klany i do których pierwsi policjanci nie wejdą bez kamizelek kuloodpornych i eskorty policyjnej.

Pierwsze międzynarodowe ostrzeżenie nadeszło w 2017 roku, kiedy prezydent USA Donald Trump żartował na temat zamieszek w Szwecji: „Spójrzcie, co się wczoraj stało w Szwecji. Szwecja, kto by w to uwierzył! Naprawdę, kto?” Wtedy takie komentarze spotkały się z pogardą i ośmieszeniem. Dziś już nie jest tak zabawnie.

Szwecja z inspiracji stała się odstraszającym przykładem. W miarę jak przemoc gangów rozprzestrzenia się ponad granicami, nasi skandynawscy sąsiedzi obawiają się, że znajdą się w sytuacji zwanej w Danii „szwedzką”.

Szwedzki rząd złamał stare tabu i wezwał wojsko do pomocy policji. Gubernator szwedzkiego banku Erik Tedin powiedział Financial Times, że rosnący problem strzelanin i bombardowań jest na tyle poważny, że zagraża długoterminowemu wzrostowi gospodarczemu kraju. Ze względu na negatywny wpływ, jaki taka deklaracja miałaby na rynki, nie należy jej lekceważyć. Prezesi banków centralnych są bardzo ostrożni.

Konsekwencje gospodarcze i edukacyjne są coraz większe

Podczas gdy pogarszające się bezpieczeństwo fizyczne powoduje, że szwedzcy obywatele z umiejętnościami biznesowymi opuszczają kraj, przemysł ma również coraz większe trudności z przyciągnięciem talentów wysokiego szczebla z zagranicy. Do tych problemów dochodzi pogorszenie jakości edukacji spowodowane narastającymi niepokojami etnicznymi i otwartą przemocą w szkołach. Szwecja ma tendencję spadkową w rankingach studentów w ramach Programu Międzynarodowej Oceny Studentów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.

Jest to naprawdę poważna sprawa dla kraju opartego na wiedzy, a bank centralny nie jest osamotniony w tej kwestii. Dzwony alarmowe biją coraz intensywniej od pewnego czasu, a sfera polityczna wreszcie zaczęła pozbywać się wieloletniego odrzucenia. Problem w tym, że mało kto, jeśli w ogóle, wie, co robić.

Główną przyczyną kryzysu jest połączenie polityki migracyjnej otwartych drzwi z brakiem polityki towarzyszącej, która pomogłaby nowo przybyłym w integracji. Skutkiem tego są dzielnice, w których prawie wszyscy mieszkańcy są imigrantami, gdzie bezrobocie jest bardzo wysokie, gdzie dzieci imigrantów chodzą do szkół, gdzie inne dzieci, a często nawet nauczyciele, nie mówią po szwedzku. To inkubator przestępczości, ponieważ tam, gdzie społeczeństwo upada, osiedlają się gangi.

 Napływ imigrantów do Szwecji

Liczba imigrantów do Szwecji osiągnęła w 2016 r. rekordowy poziom. Oczekuje się, że imigracja utrzyma się na poziomie powyżej 100 tys. osób rocznie. Kraj skandynawski zamieszkuje 10,6 mln osób.

 Politycy zwracają na to uwagę

Nawet socjaldemokraci, którzy długo zaprzeczali, opublikowali teraz własny raport, w którym przyznają, że dwie dekady nadmiernej imigracji i nieudanej integracji doprowadziły do kryzysu narodowego.

Według oficjalnych statystyk liczba ludności urodzonej za granicą w Szwecji dramatycznie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch dekad. Z 10,61 mln mieszkańców w 2022 r. 2,14 mln było zarejestrowanych jako osoby urodzone za granicą, ponad dwukrotnie więcej niż w 2000 r. To nieco ponad 20 proc. Jeśli zastosujemy szerszą definicję, która obejmuje osoby urodzone w Szwecji, których rodzice urodzili się za granicą, odsetek ten wzrośnie do 26%.

Nawet jeśli rząd całkowicie zamknie drzwi dla dalszej imigracji – co oczywiście nie nastąpi – odsetek osób urodzonych za granicą prawdopodobnie wzrośnie ze względów demograficznych. Ponieważ średnia wieku ludności urodzonej za granicą jest niższa od średniej wieku ludności rodzimej, nieuchronnie będzie rosła szybciej, nawet bez względu na preferencje kulturowe dotyczące liczby dzieci na kobietę. Wśród rdzennych mieszkańców w wieku 25-34 lat jest to obecnie jedna trzecia osób urodzonych za granicą, a wśród osób w wieku 35-44 lat odsetek ten wynosi 38%.
 
Nie wszyscy imigranci są tacy sami

Na pierwszy rzut oka liczby te nie powinny być postrzegane jako zapowiedź ponurej przyszłości. Ci, którzy są przychylni migrantom i osobom ubiegającym się o azyl słusznie podkreślają, że Szwecja ma długą historię udanej imigracji. Problem z tym argumentem polega na tym, że odmawia on uznania, iż nie wszyscy migranci są tacy sami.

Szwedzki rząd zlecił ostatnio przeprowadzenie badania na temat kosztów i korzyści migracji w podziale na kraje pochodzenia. Oczekuje się, że zwróci uwagę na aktualny problem: wezwanie do integracji dużej liczby analfabetów dorosłych z dużą liczbą dzieci. Wcześniejsze fale imigracji ograniczały się do zatrudniania ludzi z krajów o zbliżonych kulturowo krajach, którzy od razu podjęli płatną pracę.

Problem wymknął się spod kontroli, ponieważ wielu przedstawicieli mediów i establishmentu politycznego przez tak długi czas zajmowało się naiwnymi poglądami na temat zagrożenia przestępczego, co doprowadziło do skrajnie słabego prawodawstwa i jego egzekwowania, oraz na temat niebezpiecznego islamizmu, który doprowadził do głębokiej porażki we wzmocnieniu ochrony przed obecną falą radykalizacji. 

Zmieniająca się struktura religijna stawia nowe wymagania

Duży napływ imigrantów z krajów muzułmańskich może doprowadzić do sytuacji, w której Szwecja wybierze do parlamentu radykalną islamską partię Nyans, być może już w wyborach w 2026 roku (nazwa partii tłumaczy się jako „Niuans”). Podczas gdy od XII do początku XX wieku praktycznie wszyscy Szwedzi byli chrześcijanami, dziś odsetek ten spadł do mniej niż 60%. Niewykluczone, że w tym stuleciu większość szwedzkiej populacji będą stanowić muzułmanie. Tendencja ta nieuchronnie pobudzi kręgi islamistów, którzy domagają się podzielonego systemu prawnego, w którym prawo szariatu będzie miało zastosowanie do obywateli muzułmańskich.

Kluczową kwestią jest to, czy rządy prawa pokonają siły, które zamierzają stworzyć równoległe społeczeństwo rządzone przez gangi i klany, przesiąknięte wartościami radykalnego islamu.

W swoim komentarzu do "Financial Times” pan Tedin stwierdza, że jedną z największych zalet Szwecji w dobrych latach było silne zaufanie, zarówno między ludźmi, jak i do władz. Teraz obawia się, że „może zostać zakwestionowane”, jeśli przemoc grupowa nie zostanie odpowiednio rozwiązana.

Przestępczość nie jest karana wystarczająco surowo

Optymistyczny scenariusz opiera się na fakcie, że nie-socjalistyczny rząd koalicyjny, który doszedł do władzy po wyborach we wrześniu 2022 r., zajmuje się przygotowywaniem przepisów dotyczących rozwiązania kryzysu. Według ministra sprawiedliwości Gunnara Strommera, celem jest „zmiana systemowa”, w której wieloletnie skupienie się na rehabilitacji przestępców zostanie zastąpione wyraźnym naciskiem na ofiary.

Program legislacyjny opiera się na duńskich doświadczeniach. Obejmuje ona znacznie dłuższe wyroki za poważne przestępstwa, podwójne wyroki dla członków gangów i specjalne więzienia dla młodocianych przestępców. Oferuje on nowe narzędzia egzekwowania prawa, począwszy od prawa do elektronicznego śledzenia członków gangów przed popełnieniem przestępstwa, a skończywszy na wprowadzeniu stref odwiedzin, w których policja może zatrzymywać i przeszukiwać bez podejrzeń o popełnienie przestępstwa. Obejmuje to również silną presję na tworzenie więzień w celu przetrzymywania skazanych przestępców, w tym plany wynajmowania pomieszczeń za granicą.

Chociaż rząd jest zdeterminowany, aby zrealizować ten plan, może się to nie udać. Dania odniosła taki sukces, ponieważ zaczęła, zanim problemy wymknęły się spod kontroli. W Szwecji rząd nie tylko zaczął późno, ale także unikał wzięcia w całości przykładu Danii.

Oznaczałoby to rozproszenie migrantów w różnych regionach i wymaganie, aby dzieci migrantów uczyły się lokalnego języka i wartości, tak jak ma to miejsce w Danii. Powodem, dla którego nie rozważa się tego w Szwecji, jest fakt, że obecny program jest już uważany za tak radykalny, że nie można przewidzieć wyniku kolejnych wyborów parlamentarnych.

Istotą pesymistycznego scenariusza jest to, że wyborcy nie muszą przestrzegać podstawowej zasady, którą kiedyś sformułował Immanuel Kant: kto chce celu, chce też środków. Obecnie istnieje silne poparcie społeczne, aby coś zrobić. Ale gdy widzowie przyzwyczajają się do ujęć przechodniów zabijających dzieci z karabinów maszynowych w miejscach publicznych, na pierwszy plan wysuwa się lewicowe dziedzictwo przeszłości, które podważa egzekwowanie prawa.

Szwecja ma jeden z najwyższych wskaźników śmiertelności z powodu broni palnej wśród wszystkich krajów europejskich, dla których istnieją dane liczbowe.

Spolaryzowana debata publiczna ujawnia podział społeczeństwa

Debata publiczna w Szwecji jest już spolaryzowana do przerażającego stopnia, a przestrzeń publiczna jest skażona oskarżeniami o rasizm i faszyzm. Ogień jest podsycany z różnych źródeł, od radykalnych kręgów islamistycznych po lewicowe media publiczne. Wraz z rosnącą falą oburzenia wobec rządu opozycja zyskała znaczną przewagę w sondażach.

Nie oznacza to jednak, że gra się skończyła. Następne wybory odbędą się we wrześniu 2024 roku, a do tego czasu rząd może wykazać inspirujące wyniki. Socjaldemokraci, którzy sprawowali władzę w latach 2014-2022, kiedy problemy wymknęły się spod kontroli, są w trudnej sytuacji. Poszukiwanym lekarstwem jest śmiały kameleonizm, w którym cały czas udają, że są twardzi wobec przestępczości i preferują surowe przepisy migracyjne. Chociaż może się to udać w niektórych kręgach, faktem pozostaje, że lewica i Zieloni bardzo chcą wciągnąć się w te negocjacje, a bez ich wsparcia żaden lewicowy rząd nie może powstać.

Co więcej, socjaldemokraci nie chcą, aby rząd rozwiązał problemy z prostego powodu, że wzmocniłoby to rząd niesocjalistyczny. W rezultacie niechętnie współpracują. Jednocześnie zdają sobie sprawę, że jeśli rządowi się nie powiedzie, sytuacja będzie na tyle zaostrzona, że wezwania do porządku i interwencji wojskowej będą tak silne, że nawet poważne partie prawicowe będą standardowo włączone do władzy.

Pomijając politykę, sednem problemu jest niepewność, czy samo prawodawstwo i egzekwowanie prawa mogą być skuteczne w walce z pogłębiającą się przepaścią w normach i wartościach społecznych. Jeśli ta przepaść nie zostanie pokonana, a wydaje się, że niewiele osób wie, jak to zrobić, wówczas można mieć tylko nadzieję, że coraz bardziej drakońskie organy ścigania będą w stanie poradzić sobie z najgorszymi problemami, ponieważ kraj przyzwyczai się do życia w równoległym społeczeństwie kontrolowanym przez gangi i radykalnych islamistów. Sąsiedzi mają powody do niepokoju.

Stefan Hedlund jest profesorem rusologii na Uniwersytecie w Uppsali.

Sweden looks into the abyss wyszedł 9.2.2024 na gisreportsonline.com.

 Moja uwaga:
Powiedziałbym, że nie jesteśmy o wiele lepsi. Jeśli chodzi o liczbę imigrantów - również. Jedyną różnicą jest to, że u Szwedów to islamiści, u nas to Ukraińcy. Konsekwencje dla rodzimego narodu będą podobne.