Komu tak naprawdę służy system Pegazus?

Od czasu pierwszej sejmowej komisji śledczej, którą i tak obejrzałem z doskoku, a na której wylansował się niedoszły „premier z Krakowa”, czyli Jan Maria Rokita, nie oglądałem żadnej innej. Bo też wystarczy zobaczyć choćby jeden odcinek tego reality show, aby wiedzieć, co stanie się w kolejnych, czyli nic nowego. Celem bowiem tych komisji jest lans ich członków, a nie dochodzenie do prawdy. Tej bowiem żadna z dotychczasowych komisji nie ujawniła.

Stanisław Michalkiewicz pisząc swego czasu o komisji, w której wylansowała się Małgorzata Wassermann zauważył, że robiono tam wszystko, aby nie zauważyć słonia w menażerii, czyli działania służb specjalnych w tamtej aferze. Miał zapewne rację, o czym przekonałem się wczoraj, kiedy przerzucając kanały w tv przypadkiem natrafiłem na posiedzenie senackiej komisji śledczej w sprawie oprogramowania śledzącego pn. Pegazus, wykorzystywanego przez służby specjalne różnych krajów do inwigilacji wybranych osób, tj. opozycji politycznej. Również i w tym przypadku senacka komisja zdążała w tym właśnie kierunku, w czym wspomagał ją prezes NIK - Banaś. Teza była oczywista: polski rząd inwigiluje opozycję, itd., wiemy o co chodzi.

Rzecz w tym, że i tym razem nie zauważono słonia w menażerii, tj. korzystania z tego systemu przez służby specjalne państw obcych, które, jak w czasach przedrozbiorowych, hasają po naszym kraju jak chcą. I nie chodzi mi o okupacyjne wojska amerykańskie, czy brytyjskie, ale o funkcjonariuszy Izraela, których obecność w Polsce liczy się w tysiącach. Bo też Pegazus to system izraelski. Od razu nasuwa się kwestia, czy polskie służby zarządzają Pegazusem jak chcą, czy robią to pod nadzorem służb izraelskich, a inwigilacja opozycji jest tylko takim ochłapem rzuconym „naszym”, podczas gdy tak naprawdę trojan służy inwigilacji „antysemityzmu”. Postawiłby orzechy przeciw dolarom, że chodzi o to drugie. Skoro mamy stać się Polinem, żadna opozycja nie może wpychać kija w szprychy parowozu dziejów, a do ujawnienia tego przed czasem nie można dopuścić.